-Cinia… czemu nie śpisz ? – zapytałem delikatnie okręcając
się na bok i spoglądając na dziewczynę. Ta tylko podniosła głowę na tyle by
spojrzeć mi w oczy i skrzywiła się lekko
-O to samo mogę zapytać ciebie. Po za tym… czyżbyś się o
mnie martwił ? – zachichotała głupkowato. Chyba czekała na twierdzącą odpowiedzieć… ale chyba coś jej
nie wyszło. Stuknąłem ją lekko w łepek i za moment z powrotem położyłem się na
plecach. – A ty czemu nie możesz spać ?
-Za gorąco mi jest.. – westchnąłem cicho. Dziewczyna
spojrzała na mnie cicho, a ja w tym samym czasie podniosłem się do pozycji
siedzącej. Musiałem coś z tym zrobić, bo w przeciwnym razie w ogóle nie zmrużę
oka.
-Jak to ? Jest Zima, a tobie jest za gorąco ? – prychnęła śmiechem
jak taka świnka. No, ale… nie powiem jej tego bo znowu z liścia dostanę.
-Jakoś tak po prostu… - wzruszyłem ramionami ściągając
powoli koszulkę. Zaraz po tym rzuciłem ją gdzieś na bok. Chciałem wstać z
łóżka, ale w międzyczasie Cinia złapała mnie za rękę i przygwoździła do łóżka.
Znowu…- Hmm… czego chcesz ode mnie zboczeńcu mały ? – pokazałem jej język, a ta
od razu zrobiła się czerwona.
-Nie jestem zboczeńcem ! Z resztą skąd wiesz o czym ja myślę
... – prychnęła uderzając dłonią o mój tors. Kiedy przez chwilę zastanawiała
się nad tym co przed chwilą powiedziała
zrobiła się jeszcze bardziej czerwona niż wcześniej – Nie.. to wcale nie tak..
-Przyznałaś się … - podniosłem się na łokciach by być
chociaż trochę wyżej. Wyciągnąłem rękę i złapałem ją za ramię tak by zniżyła
się nieco i właściwie położyła się na mnie (bo znów siedziała mi na brzuszku).
Tym samym ja położyłem się i kiedy Cinia była wystarczająco nisko: pocałowałem
ją. Moje łapki powędrowały na jej biodra. Nie powiem.. jej sukieneczka mi
strasznie przeszkadzała no ale co zrobię :’).
-Gdzie z tymi łapami.. – powiedziała cicho, mimo wszystko
jej ton nie wyrażał sprzeciwu. Zawstydzona Cinia to taki słodki widok.
-Tam gdzie mi się podoba, z resztą… wolałabyś pewnie, żeby powędrowały
w nieco inne miejsce, co nie ? – zachichotałem. – Ej w ogóle… nagle nie
podnosisz już na mnie ręki. A przez to co mówię normalnie powinienem dostać już
z 3 razy. Boisz się, że cie zostawię ? – podłożyłem sobie ręce za głowę i
spoglądałem na nią wyczekująco.
( Cinia ? Sory jakoś brak weny :/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz