sobota, 15 sierpnia 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

No i znowu strach przed tym, że zostanę kompletnie sam wrócił. Wtedy, gdy tutaj trafiłem…. Czułem się strasznie. Nie potrafiłem zamienić z obcym człowiekiem żadnego słowa. To tak bardzo bolało. Wtedy… byłem sam. Nie chce by to się powtórzyło, ale jeśli ją stracę to już nikt mi nie zostanie i wtedy to wszystko wróci. Ciężko było mi teraz chociażby spojrzeć jej w oczy. Pokazuje tą swoją cholerną słabość, płacząc, ale może tylko tak byłem w stanie ją teraz zatrzymać. Zaraz po tym jak ją pocałowałem znów zsunąłem się na ziemie i na niej usiadłem. Bandaż znajdujący się na moim oku lekko się poluzował i właściwie to prawie spadał. To przez łzy prawda ? Nasiąknął i zrobił się cięższy, przez co już się nie utrzymuje. Właściwie to rana już nie krwawiła, ale na pewno pozostanie po niej widoczna blizna.
-Nie sądziłam, że dam radę doprowadzić cie do takiego stanu. – westchnęła cicho przysuwając się do mnie i głaskając mnie po jeszcze delikatnie mokrym policzku. – Tylko raz w życiu widziałam jak płaczesz…. Z bólu. A teraz musiałam patrzeć na to jak płaczesz przeze mnie… - zwiesiła głowę w dół jakby zawiedziona. Ona bardzo często przeze mnie płacze. Dzisiaj też, a ja nawet nie zareagowałem, więc dlaczego ona tak bardzo przejmuje się moim płaczem. Nie mówiąc nic wstałem z podłogi i zerwałem już przesiąknięty zarówno krwią jak i łzami bandaż znajdujący się na mojej twarzy. Pociągnąłem blondynkę za rękę do sypialni i zatrzasnąłem za nami drzwi. Nie było w tym żadnych zboczonych podtekstów, po prostu byłem zmęczony … wszystkim. Tą sytuacją jak i po prostu dzisiejszym dniem. Usiadłem na krawędzi łóżka, a że ona stała tuż przede mną to musiałem podnieść głowę by spojrzeć jej w oczy. Heh… ja musze zadzierać głowę, żeby na nią spojrzeć. Dobre.
-Riuki… jesteś na mnie zły ?
-Jestem. Bo cokolwiek robię tobie i tak nie pasuje moje zachowanie. Cały czas twierdzisz, że się nie staram…. Więc co mam do cholery jasnej zrobić, żebyś w końcu zaczęła to dostrzegać.. – ostatnie zdanie wypowiedziałem szeptem. Dziewczyna wyraźnie się tym przejęła i już zamierzała się ode mnie odsunąć jednak w porę złapałem ją za rękę i przyciągnąłem z powrotem. Zamknąłem oczy i przywarłem noskiem do jej szyi (bo właśnie teraz jak siedziałem to dotąd jej tylko sięgałem). – Nie odchodź. Nie odsuwaj się… i nie mów nigdy więcej takich rzeczy, które mnie tak cholernie ranią. Obiecaj…
Widziałem, że znowu jej się zbiera na płacz. W takim razie pojęła to do wiadomości. Pociągnąłem ją mocniej za rączkę i wywaliłem ją na łóżko tak by za moment się nad nią pochylić. Nie czekając na jej odpowiedź wpiłem się jej usta, delikatnie wsuwając język do jej buźki. W sumie nie trwało to długo, bo bardzo szybko powstrzymałem się od kontynuowania. Zawisłem z powrotem nad nią i westchnąłem głośno.
-Jestem zmęczony…. Ale idź się wykąp brudasie, bo nie pozwolę ci się do siebie przytulić.. – pociągnąłem za blond loczka i teraz też wyprostowałem się.


(CInia ?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope