Właśnie
skończyłem czytać kolejną część jednej z moich ulubionych książek.
Westchnąłem odkładając ją ponownie na półkę. Przeczesałem dłonią włosy i
przeszedłem się wkoło kanapy, by nieco rozluźnić zastałe mięśnie i
stawy. Sięgnąłem po papierosa i zapalniczkę, podchodząc do okna.
Otworzyłem je zapalając. Z pięterka patrzyłem na krzątających się na
dole ludzi. Nic zbytnio interesującego... widoki raczej zwyczajne. Po
chwili z cienia parkowych drzew wydobyło się coś niesamowitego. W
kierunku ośrodka szła jakaś dziwna demonstracja. Jej członkowie byli
ubrani w kolory tęczy, a główna przewodnicząca była cała w tęczy.
Zaśmiałem się cicho, mówiąc do siebie:
-Czyżby kolejna parada równości?
Nie
wyglądało to co prawda jak te typowe strajki, ale mimo to było ciekawym
zjawiskiem. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Koniecznie chciałem dowiedzieć
się na ten temat coś więcej. Ludzie jak zwykle traktowali to jako
jakieś wariactwo, ale dla mnie to był obiekt warty uwagi. Szybko
wypaliłem i wybiegłem ze swojego mieszkania. Nie co dzień spotyka się
żywą tęczę spacerującą po parku. Zjechałem szybko na parter i udało mi
się wpaść na obiekt mojego zainteresowania. Dziewczyna o tęczowych
włosach czołgała za sobą kogoś ubranego w same żółte ubrania. Pozostała
szóstka szła gęsiego za dwójką dziewcząt, ale po chwili niezauważalnie
się zatrzymały wpatrując się w moją osobę. Widać, że również ja zostałem
obiektem zainteresowania. Przekrzywiłem lekko głowę... one zrobiły to
samo. Zaskakujące. Nagle dwie z nich podeszły do mnie bliżej:
-Nel? Paczaj jaki dziwny pan... ma fajne włoski. - powiedziała dziewczynka przebrana na pomarańczowo.
-I ten kitel... taki znajomy... - zamyśliła się druga dziewczynka przebrana na czerwono.
-Co
znowu wymyśliłyście? - spytała przez zaciśnięte zęby. Grupa tęczowych
dziewcząt wciąż się we mnie wpatrywała... czułem się jak eksponat w
muzeum.
-A
to ci niespodzianka... a ja myślałem, że to wy będziecie moim obiektem
zainteresowania. - pogłaskałem dwie bliźniaczki po główkach na co
zareagowały jak koty. Nagle do naszej grupki podeszła pozostała dwójka.
-Przepraszam
pana za nie... mają trochę niewyparzone buźki i mówią co im ślina na
język przyniesie. - spojrzała na nie karcącym spojrzeniem.
-Nic
się nie stało. - uśmiechnąłem się życzliwie – Bardzo cenię szczerość.
Poza tym... nie co dzień można spotkać żywą tęczę. Dosyć ciekawe
zjawisko.
-Pan nie mniej jest ciekawy. - powiedziała mierząc mnie od stóp do głów – Jestem Neriel. - wyciągnęła dłoń w moją stronę.
-Miło mi poznać. Jestem Franken Stein, ale najczęściej mówi się na mnie po prostu Stein. - odpowiedziałem oddając uścisk.
-Coś
mi dzwoni, ale nie wiem, w którym kościele... znajome nazwisko. -
zamyśliła się – Nieważne. Pragnę panu przedstawić moje siostry. Shion,
Mion, Satoko, Greenda, Touka, Rika i Hanyuu. - wskazywała w kolejności
kolorów tęczy. Każda z nich przywitała się na swój sposób.
-Bardzo miło mi was poznać. W sumie... taki miałem plan, ale nie wiedziałem, że pójdzie tak dobrze. - zaśmiałem się.
-Tak... rzucamy się nieco w oczy. - Neriel podrapała się po karku starając się ukryć rumieniec.
-To
nic złego. Jestem pewien, że zaskakujecie ludzi w pozytywny sposób. Nie
wiem czy ja jako dziwak mam takie dziwne rozumowanie, ale bądź co bądź
jesteście dość interesującym zjawiskiem. - stwierdziłem.
( Neriel? Pisałam to 10 minut ;_; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz