Przechadzałem się tak po ulicach Rimear, tak jak gdybym nigdy w życiu ich nie widział. To takie fascynujące oglądać te same uliczki, te same miejsca po raz tysięczny raz. Niby ten ośrodek był duży, ale mimo wszystko dało się go zwiedzić całego i to nawet kilka razy. Chociaż.. węża to ja widzę pierwszy raz w życiu. Nie biorąc pod uwagę tego konfidenta, którego Rene uważał za swojego podopiecznego i trzymał go w terrarium. Mówię wam ten zwierzak to zło. Wracając do tego, który był aktualnie przede mną…. Skąd on się tutaj wziął i w ogóle czego ode mnie chciał. Ukucnąłem przed nim jednak w bezpiecznej odległości, tak żeby czasem nie wpadło mu coś głupiego do głowy. Wyciągnąłem rączkę żeby go dotknąć i…. (tak bardzo Azusa musi pokazać swoje dziecięce nawyki czyli: Wszędzie wsadza łapki. Dosłownie :P ) … dzięki temu prawie straciłem palca. Odskoczyłem do tyłu jak poparzony kiedy gad się na mnie rzucił i tak całkiem niechcący puściłem w jego stronę mały piorunik. Poprądziło go tak, że odleciał jakiś metr do tyłu xD. Hihihi…. Ups… tak bardzo nie panuje nad swoją Arcaną. O dziwo z węża za chwilę zrobił się jakiś koleś o równie ciekawym kolorze włosów co ja. Pfff… i tak mój ładniejszy. Poskładałem się i wstałem na równe nogi. Chłopak jeszcze zbierał się po wcześniejszym porażeniu prądem. Dla niego to były by tylko łaskotki, ale dla takiego małego węża, którym przed chwilą był.. no … organy wewnętrzne… nie zazdroszczę.
-Ała ! Powaliło cie !
-Mnie powaliło !? To ty chciałeś mnie zjeść ! Odgryźć mi palca chciałeś ! I to jeszcze od prawej ręki ! Czym ja się będę zadowalał !? Lewą ! Nie jestem obu ręczny ! – zbulwersowałem się jak taki sześciolatek. Podszedłem do niego, nachyliłem się i pstryknąłem go w czółko.- Kim ty w ogóle jesteś i co ci przyszło do głowy rzucać się na inne Arcany ?
(Khaos ? Sory, że tak długo, ale nie wiedziałam co odpisać.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz