Co ona może zrobić, żebym poczuł się szczęśliwy ? Chyba nic
takiego już nie da się zrobić. Byłem szczęśliwy do czasu kiedy nie musiałem
powiedzieć kilka przykrych słów skierowanych właśnie do dziewczyny. To było
straszne i już nigdy nie chciałbym
przeżywać tego samego. Tak naprawdę tęsknota za jej ciepłem, za jej ustami za
jej dotykiem dopadła mnie już wczoraj. Dopadła mnie już w nocy…. Ale nic nie
mogłem z tym zrobić. Dobrze wiedziałem, że gdy znowu się do siebie zbliżymy
choć na moment – to nie skończy się dobrze.
-Znowu zrobiłeś się taki jak byłeś. Wróciło wszystko do
normy a jednak…. Nie mogę patrzeć na to jak cierpisz. To jest tak cholernie
widoczne, że nawet sobie nie wyobrażasz. Normalnie nikt inny by tego nie
zauważył, ale ja siedząc z tobą praktycznie cały swój czas już nie umiem tego
przeoczyć.
-Wiem o tym, ale wcale nie oczekuję, że coś z tym zrobisz.
Ja też byłem nieznośny swego czasu, tez powiedziałem kilka słów za dużo i sama
przez to cierpiałaś, więc czemu miałabyś teraz…
-Bo cie kocham idioto ! – warknęła na mnie, jednocześnie
uderzając mnie pięścią w klatkę piersiową. Z jej oczu popłynęło kilka łez. Już
chyba nie mogła dłużej wytrzymać. Znowu ryczy i … znowu przeze mnie. – Dlaczego
tak ciężko jest ci to zrozumieć… dlaczego ty nie …. Riuki…. Czy ty mnie jeszcze
kochasz ? –zapytała w końcu troszkę się odsuwając. Jej zdania były teraz tak
strasznie nie zrozumiałe. Nie potrafiła nawet ich poprawnie ułożyć. Czy to
przez duże zdenerwowanie? Wycierając rączką łezki podeszłą do mnie i złapała
mnie za rękę. Z jednej strony zrobiło mi się aż ciepło. Czułem się taki..
kochany ? To znaczy… wcześniej też się tak czułem, ale przez ostatnie kilka
wydarzeń jakoś straciłem to uczucie.
-…Kocham…. – szepnąłem robiąc krok w jej stronę i przytulając
ją do siebie. Odgarnąłem grzywkę z jej czoła i delikatnie je ucałowałem.- Nigdy
w życiu nie kochałem tak bardzo żadnej dziewczyny. Nigdy w życiu nie kochałem żadnej
oprócz ciebie… i nie wiem czy tak łatwo mógłby się pozbyć tego uczucia…
Cinia jakby na moment zaciął się i wsłuchała w moje słowa.
Zarumieniła się.. znowu. Heh, ale w sumie to słodkie. W jednej chwili pociągnęła
mnie za koszulkę w dół i stanęła na palcach. Nawet nie zdążyłem zareagować i
dlatego też wylądowałem zaraz na ziemi. Jednak ona troszkę waży, żeby czasem
jej nie obrazić.. xD. Chyba po raz pierwszy w życiu byłem tak zszokowany jej
śmiałą reakcją. Zazwyczaj to tylko czasami miała takie odpały, że rzucała się
na mnie i mnie całowała. Przez to wszystko moje oczka zamiast się zamknąć
rozszerzyły się jeszcze bardziej. W końcu jednak odpuściłem. Położyłem się na
podłodze, gdyż i tak już praktycznie leżałem, a w takiej pozycji jak jeszcze
Cinia na mnie siedziała było mi trochę niewygodnie. Moje plecy zetknęły się z
zimną podłogą, a usta – z ciepłymi wargami Cinii. Tak jak ja nie chciałem jej
pocałować, to czemu niby ona ma tego nie zrobić, co nie ? Bardzo rzadko zdarza się żeby Cinia była w krótkich spodenkach czy ogólnie w spodniach. Tym razem jednak zrobiła wyjątek, ale tak wlwłaściwie nie wiem dlaczego. Z czasem nasze pocałunki stały się spokojniejsze, ale zarazem bardziej namiętne. Wsunąłem końcówki palców pod jej bluzkę i zetknąłem się z jej ciepłą skórą. Zaraz sobie jeszcze coś pomyśli głupia.
-Nie jest ci tak zimno na tej podłodze?- zapytała na chwilę przerywając. Podniosła się i teraz usiadła na moich biodrach. Mniej więcej można powiedzieć że również usiadłem podpierając się z tyłu rękami. Założyłem się do jej szyi, przymknąłem oczy, a na koniec zetknąłem swoje wargi z jej wrażliwą skórą.
-Ładnie pachniesz...-kompletnie zignorowałem to co mówiła wcześniej. Za bardzo odwracało moją uwagę jej ciało. Nie w takim zboczobym sensie oczywiście.
-Chodzi ci o krew? Jesteś głodny...
-....twoje perfumy... Zawsze tak ładnie pachniesz.- stwierdziłem po czym odchyliłem się by spojrzeć w jej rubinowe oczy.
(Cinia?)
-Nie jest ci tak zimno na tej podłodze?- zapytała na chwilę przerywając. Podniosła się i teraz usiadła na moich biodrach. Mniej więcej można powiedzieć że również usiadłem podpierając się z tyłu rękami. Założyłem się do jej szyi, przymknąłem oczy, a na koniec zetknąłem swoje wargi z jej wrażliwą skórą.
-Ładnie pachniesz...-kompletnie zignorowałem to co mówiła wcześniej. Za bardzo odwracało moją uwagę jej ciało. Nie w takim zboczobym sensie oczywiście.
-Chodzi ci o krew? Jesteś głodny...
-....twoje perfumy... Zawsze tak ładnie pachniesz.- stwierdziłem po czym odchyliłem się by spojrzeć w jej rubinowe oczy.
(Cinia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz