Dzień wydawał mi się jak każdy inny. Oprócz tego, że po raz
pierwszy mogłem wyjść na zatłoczone ulice Rimear, jako jej pełnoprawny członek.
Tak. Życie delty nie jest takie kolorowe jak wam się wydaje, i za nim może ona
opuścić laboratorium mija jakieś 5 miesięcy od takiego prawdziwego trafienia
tutaj. Ponad to te wszystkie treningi i sprawdziany… to męczy. Jestem szczęśliwy,
że w końcu mogę zamieszkać tutaj jak cała reszta Arcan w tym, że ja tak samo
jak i Sigmy jestem tak jakby VIP’em. Hohoho… cóż za zaszczyt mnie spotkał.
Zastanawia mnie fakt, czy tylko ja byłem tak łachy na ta specjalną moc? Czy
tylko ja przyszedłem tutaj z dobrej woli? Pierwsze promienie słońca otuliły
moją twarz i bezczelnie.. zwaliły mnie z wyrka. No po prostu Bosko! Zawsze
marzyło mi się wstawać o godzinie 6 nad ranem, bo niby czemu nie! Koszmar.
Zsunąłem leniwie nóżki z łóżka, prędzej wysuwając je z pod cieplutkiej
kołderki. Ah a tak przyjemnie mogło się jeszcze spać do tej dajmy na to … 9,
czy 10. Otwartą dłonią przeczesałem swoje blond włosy, po czym prędko w stałem
i poleciałem po prysznic. Reszta moich zajęć przez najbliższe 15 minut kręciła się
w Okół ogarniania swojego wyglądu, zjedzeniu śniadania czy tez pozbieraniu wszystkich
papierów, które od wczoraj walały się WSZEDZIE po mojej podłodze. Jak gdyby
huragan (co najmniej) przeszedł przez mój skromny (ta jasne…) apartament.
-Przydałaby mi się pokojówka… najlepiej taka z dużymi zderzakami.
– zachichotałem pod nosem. Ah te moje sprośne myśli. Dobrze, że nikt w tym
momencie mnie nie słyszał, bo nie byłoby za ciekawie. Naukowcy są bardzo
ostrożni co do wyboru Delt, a jak stwierdzili, ze się nadaje pod względem
swojej „dojrzałości” to mało co nie wybuchnął bym śmiechem. Skoro tak twierdzą,
to niech tak będzie. Obym tylko nie
palnął kiedyś czegoś durnego, co mogło by mnie pogrążyć już całkiem. Ubrany w
czarne jeansy i białą koszulkę na krótki rękaw wybyłem ze swojego przytulnego,
nowego mieszkanka. Właśnie dzisiaj miałem pozbierać swoją całą zacną eskadrę. Ah,
aż się boję tego co mam tam zobaczyć. W sumie zapoznawałem się już z ich
życiorysami, których oni sami nie znają. Nie powiem, bo były tan naprawdę ciekawe
osoby. Wszystko miałem tak pięknie opisane, i teraz jeszcze chciałbym sprawdzić
czy wszystko zgadza się z rzeczywistością. Niestety idąc tak przed siebie, z
rękoma schowanymi w kieszeniach zupełnie zatraciłem się w swoich przemyśleniach
i nawet nie zauważyłem kiedy wpadłem na jakąś dziewczynę. Zapowiada się bardzo
kusząco. Fajnie by było gdyby ta dama przede mną przy okazji nie wylała na mnie
jakiegoś gorącego płynu. Przypuszczam, że byłą to kawa sądząc po zapachu jaki
się teraz unosił dookoła mnie.
-Ałć. – przymknąłem jedno oczko kiedy poczułem nagłą falę
gorąca na swoim brzuchu. (Teraz sobie tak myślę, że musiało to wyglądać
nadmiernie słodko). Dziewczyna jakoś specjalnie nie przejęta tym co się właśnie
stało stałą tak sobie i wpatrywała to we mnie w moja teraz już brązową
koszulkę. Przeprosiła dopiero po jakichś kilku minutach. Tak naprawdę to nie
wiem kto na kogo wpadł i przypuszczam, ze wina nas obu była dokładnie taka
sama. Odkleiłem już praktycznie zimną bluzkę od swojej skóry, która pod wpływem
cieczy przykleiła się do niej. – Super sposób na zaznajamianie się z nowymi
ludźmi… - stwierdziłem. Nawet teraz czułej jak skóra na brzuchu delikatnie mnie
piecze od poparzenia.
-Ej, ale to wcale nie było specjalnie! W sumie jeszcze nie
wiem, czy dobrze zrobiłam wylewając na ciebie zawartość tego kubka.. –
powiedziała ciemnowłosa dziewczyna i zerknęła w już prawie pusty biały
kubeczek.- W ogóle… wisisz mi kawę! – powiedziała nagle wyciągając ku mnie rękę
z kubkiem i szturchając mnie nim. Spojrzałem na nią jak na jakąś totalną
idiotkę. No chyba sobie jaja robi xD. Chociaż to nie jest taki zły pomysł
zaprosić ja do siebie… hi hi szatańskie plany.
-W takim razie ty mi nową koszulkę i co teraz?- przekrzywiłem
łepek, ale ostatecznie i tak wyszło na jej. Właśnie… nie wiem nawet jak się
nazywa. Super Kida, już zarywasz. (Coś w rodzaju, i tak nie poruchasz). I tak
to tez oto ta panienka znalazła się u mnie w apartamencie. A miało być tak
pięknie. Ale nie… bo już musi mi się ktoś zwalić na łep. Pierwsze co zrobiłem
to posadziłem ją w salonie na kanapie, bo ja cos strasznie energia rozpierała.
Przebrałem się w czystą koszulkę i zaraz do niej wróciłem.
-W ogóle dowiem się jak ci na imię? Musze wiedzieć której
dziewczynie przyczepić do pleców kartkę z napisem „uwaga, oblewa gorącą kawą”.
( Kanoe ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz