Spacerowałam po terenach tego całego ośrodka. Byłam tu z przymusu, ale
nie żywiłam żadnej urazy do ludzi, którzy mnie tu ściągneli. Miałam dach
nad glową, darmowe wyżywienie, a nawet możliwość walki. Czego chcieć od
życia więcej? Dotarłam o ściany szklanej kopuły otaczającej całe Rimear
Center. To nzak, że teraz mam iść gdzieś indziej. Nie miałam celu
podróży. Poprostu spacerowałam. Pzrechodznie patrzyli na mnie dziwnie,
jak na zwierzę w zoo. Ale do tego już się przyzwyczaiłam. Założyłam
tylko kaptur i szłam dalej, gdy wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Tak się
złożyło, że akurat tuż za mną wygrzewał się na słońcu kot. Potknęłam się
o niego i upadłam na ziemię. A przynajmniej tak by się stało, gdybym
nie odepchnęła się rękami od ziemi i powróciła do pozycji stojącej.
Spojrzałam na winowajcę całego zajścia. Niebieskowłosy chłopak był nieco
wyższy ode mnie, więc musiałam podnieść głowę, aby przyjżeć się jego
twarzy, teraz wykazującej zdumienie.
-Następnym razem, uważaj jak chodzisz. -powiedziałam zimnym głosem i wyminęłam go, aby pójść dalej.
~Dwie godziny później~
Siedziałam w moim czarno-białym pokoju i czytałam książkę, co chwilę
biorąc łyka kawy. Gdy skończyłam napój zamknęłam powieść i odłożyłam
kubek do zlewu, po czym wyszłam z pokoju. Przez chwilę zastanawiałam
się, gdzi by pójść. Postanowiłam potrenować, więc skierowałam się do
sali treningowej. Pech chciał, że spotkałam tam owego niebieskowłosego
chłopaka...
Takumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz