Pierwsze co poczułem był ból. Piekielny ból w czaszce. Przeciągnąłem się
obolały i zacząłem masować skronie. Kiedy ból się zmniejszył zacząłem
się rozglądać. Byłem w jakimś ciemnym pomieszczeniu, a w paru miejscach
byli jacyś nieprzytomni ludzie. Kiedy chciałem przetrzeć oczy dłonią
zauważyłem, że mam jakieś dziwne urządzenie przypięte na nadgarstku.
Były tam informacje, co to jest i kto jest kapitanem.. i w sumie tyle.
Los chciał abym to ja był kapitanem drużyny. Dźwignąłem się do góry i
podszedłem do jednej z osób. Padło na niebiesko-włosego chłopaka.
Pierwsze co mi się skojarzyło to "smerf". Szturchnąłem go w ramię.
Chłopak powoli otworzył oczy i usiadł na ziemi.
-Gdzie ja jestem?- spytał takim głosem jakby miał kaca- No proszę… kolejna bitwa…
Chłopak dźwignął się i przeciągnął. Po chwili obudził się jakiś chłopak z
włosami, które sterczały na wszystkie strony. Ziewnął przeciągając
się.
-Dzień doberek- powiedział
Kątem oka zauważyłem, że „smerf” nad czymś duma. Po chwili odezwał się:
-Dziwne… powinno być więcej osób… nie wiem, ale chyba powinna być jeszcze jedna…
W tym momencie coś ruszyło się w ciemnym kącie pomieszczenia. Wszyscy
skierowali tam wzrok. Ruch powtórzył się, a po chwili z ciemnego kąts
wyłoniła się… dziewczyna. Wszyscy wytrzeszczyli oczy.
-No co się tak gapicie?- powiedziała kierując wzrok to na jednego to na drugiego
Westchnąłem cicho i podrapałem się w kark. Kątem oka zauważyłem jak w
kącie stoi sobie skrzynia. Odwróciłem się i podszedłem do niej.
Otworzyłem ją i moim oczom ukazała się broń. Były tam wszystkie bronie.
Od broni białej po palną. Mój wyraz twarzy chyba był straszny bo
dziewczyna widocznie się wzdrygnęła. Do ręki wziąłem pistolet M9 (ta
dokładność) i zacząłem go oglądać oraz sprawdzać ile ma naboi. Po chwili
zauważyłem, że naboje są sztuczne. Byłem strasznie rozczarowany. Kiedy
każdy dobrał sobie broń, (jeśli była to broń palna to również sztuczne
naboje) podrapałem się po karku i zamknąłem skrzynię.
-Chyba pora na przedstawienie naszych mocy, a potem wymyślimy strategię..- powiedziałem jakby od niechcenia
Wszyscy spojrzeli na mnie w oczekiwaniu. Westchnąłem ponownie i zabrałem głos:
-Ja kontroluję światło. Potrafię oślepić przeciwnika wzrokiem i nie
tylko, potrafię stworzyć niezniszczalnego wilka ze światła, robić a’la
hadouken, a reszta…. sami się później przekonacie.. A tak przy okazji
jestem Atasuke.
(Ktoś z Tem 3?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz