Chłopak spojrzał na mnie z lekką obrazą, wymalowaną na jego twarzy. Po chwili jednak się rozmyślił i spojrzał na Riuki`ego, wyglądał na jeszcze bardziej zaniepokojonego, kiedy patrzył na niego. Nie kojarzę ani jego, ani tej dziewczyny z poprzedniej bitwy grupowej. Czyli to ich pierwszy raz, na tego typu ‘’zawodach’’. Chociaż i tak lepiej, że on jest dowódcą. Nie widzę w tej roli ani siebie, ani Riuki`ego, a na temat tej dziewczyny się zwyczajnie nie wypowiem. Bo jej przecież nie znam. A tak à propos to ja i Riuki znowu byliśmy w tym samym Teamie, troszkę ciekawe nie powiem. Mei stała zdecydowanie bliżej naszego dowódcy, aniżeli obok nas poza tym przy nim wydawała się bardziej wyluzowana. Czyli musieli się znać. No to przynajmniej, jeśli mielibyśmy się rozdzielać, wiemy już jakie będą grupki. Chociaż ja sama nie jestem za rozdzielaniem i to jeszcze na samym początku gry.
– Właściwie, to jaką mamy strategię? – zapytałam jak na razie grzecznie i spokojnie – Siedzimy tutaj na tyłkach, czy robimy totalną rozróbę?
Pamiętam, że za pierwszym razem należałam do bandy oszołomów, którzy nie robili nic tylko by wszczynali bójki. Brakuje teraz tutaj tylko Heaven`a który najpewniej jest innej drużynie no i Nyar`a którego już niestety nigdy nie spotkamy w tym przepięknym ośrodku badawczym. Vincent przysiadł oparł się plecami o jakiś murek, zastanawiając się. Nie będę się w to mieszać... spojrzałam na broń którą mi przydzielono, kilka nożyków i jeden duży miecz. Westchnęłam, na co mi to? Mogę sobie wyciągnąć takie same z ziemi, nie przydadzą mi się. Rozdzieliłam swój dobytek pomiędzy tą trójką, ponieważ im się to prędzej przyda.
– No co? Moja Arcana potrafi sama zaopatrywać mnie w broń –wzruszyłam ramionami
– Właściwie to chyba mam jakiś tam pomysł... - Vincent zaczął
Miałam ochotę wstać i zacząć klaskać. Wreszcie zaczął myśleć jak kapitan i w dodatku się nie jąkał. Jednak powstrzymałam się i postanowiłam tak jak reszta słuchać. Chociaż nie powiedziałabym, że znowu wszyscy słuchali. Zarówno Mei jak i Riuki wydawali się tacy... przygaszeni. Uśmiechnęłam się pod nosem, krzyżując ręce na piersiach.
(Kochana drużyno? <3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz