-Ja… - zaczęła i jakby słowa zatrzymały jej się w gardle. Patrzyłem tak na nią lekko osłupiony. Sam nie wiedziałem, co mam w tej sytuacji zrobić, a wszyscy dobrze wiemy, że unikanie siebie nawzajem wcale by nam nie wyszło. Z jej oczu nagle popłynęły łzy. Spływały pojedynczo po policzkach. Kazałem jej podejść bliżej, że niby nie słyszę co mówi. Nic lepszego nie mogłem wymyśleć . Beznadzieja. – Ja… przepraszam…. – wydukała coś przez łzy i już chciała wyjść, ale zatrzymałem ją w sumie przy tym nawet nie ruszając się z kanapy. Złapałem ją za rękę przez co znów obróciła się w moją stronę.
-Zrozumiałaś moje słowa….
-Tak.
-Tak… i za parę dni zrobisz to samo i znowu zaczniesz pokazywać rogi, kurduplu. Nie wytrzymam z tobą normalnie… - westchnąłem. Pociągnąłem ją do siebie, odchylając się jednocześnie. Dziewczyna upadła mi na kolana. Nie zdążyła niestety nic więcej powiedzieć, gdyż złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Nawet nie śniło mi się żeby ją teraz puszczać gdziekolwiek. Puściłem jej rękę i objąłem ją lekko w tali. Kiedy się odsunęła spojrzałem jej oczy i głośno westchnąłem – Skoro to zrozumiałaś to cofam to co powiedziałem. – zamknąłem oczy i oparłem głowę o jej ramię. Byłem zmęczony tą całą sytuacją i myślą, że mógłbym ją stracić. – Żałuje, ze to powiedziałem, też mnie wtedy poniosło. – szepnąłem znów. Ku mojemu zdziwieniu Cini przytuliła mnie do siebie i wczepiła palce w moje białe włosy. – Jesteś cholerną idiotką, która ma za dużo dumy w sobie. Zapominasz czasami nawet o tych, którzy są dla ciebie ważni. Ale … kocham cie, wiesz ? – nie chciałem się teraz nawet podnosić, bo na moich policzkach pewnie pojawiły się teraz różowiutkie rumieńce. Delikatnie trąciłem jej szyje noskiem, następnie całując to miejsce.
( Cinia ? Patrz jaki słodziak)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz