Słodki głos Reiko pozostawał jedynie w pamięci. Wciąż mi jej brakuje, no
ale cóż zrobić? Szczerze mówiąc, niezbyt mi się tutaj podoba. Chociaż
to tylko moje zdanie. Siedziałem na kanapie już dłuższy czas. Strasznie
jest tu nudno. Może zajdę do tutejszej biblioteki? W końcu coś muszę
sobie znaleźć by się czymkolwiek zająć. Wstałem i ruszyłem w stronę
drzwi. Złożyłem buty i kurtkę. Rozejrzałem się jeszcze po mieszkaniu i
wyszedłem. Wychodząc z budynku zauważyłem, że większość ludzi zaczęło
wracać do domów. Podrapałem się po głowie i rozejrzałem się. Biblioteka
była w tamtą stronę. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Wezwałem
mojego jedynego przyjaciela, w końcu przyda mi się towarzystwo. Nie
dotrzymałem słowa, znów ograniczam się do zwierząt. W końcu stanąłem
przed drzwiami budynku. Pociągnąłem za klamkę i wszedłem do środka.
Rozejrzałem się, wysokie półki wypełnione były książkami. Stoaty odważył
się wyjść z mojego rękawa. Zawsze pomagał mi coś znaleźć. Spojrzałem na
trochę tytułów. Mój zwierzak wybrał książkę i wręczył mi do ręki.
Przysiadłem się do pierwszego lepszego stolika. Nie zauważyłem nawet, że
obok mnie siedzi dziewczyna. Gronostaj ruszył w stronę nieznajomej,
najwidoczniej przeszkodził jej w czytaniu. Udawałem, że tego nie widzę.
Jednak nie udało mi się.
- Przepraszam - usłyszałem jej uroczy głos - twoje zwierzątko trochę zabłądziło.
- To ja przepraszam. - Wyciągnąłem rękę w stronę gronostaja, który po
niej przyszedł i usiadł na moim barku. Spojrzałem kątem oka na
dziewczynę. Wyglądała na miłą osobą. Z moim szczęściem co do zawierania
nowych znajomych, widzę ją pierwszy i ostatni raz. Po chwili usłyszałem
znajomy już głos, Stoaty chciał cukierka. Zdziwiłem się. Z kieszeni
wyciągnąłem słodycze, dałem trochę przyjacielowi. Chyba nie zachowywałem
się jak należy. Wchodzę sobie do biblioteki ze zwierzęciem i jakby
zadowolony z życia przeglądam sobie beztrosko półki. Na dodatek nieco
przeszkadzam innym. No nic, jak już tak robię to nie ma sensu teraz
przestawać. Wyciągnąłem cukierki w stronę dziewczyny.
- Przepraszam, może chciałabyś się poczęstować? Poza tym nazywam się Ukyo, Ukyo Umeko. A ty? Jak się nazywasz?
- Ja jestem Artis Croswell, dziękuję.
Wzięła jednego cukierka i patrzyła na mnie. Cały czas jej przeszkadzam w
czytaniu. Zachowuję się teraz nieco samolubnie, ale jeszcze nigdy tak
nie potrzebowałem czyjegoś towarzystwa. Poza tym nowa koleżanka Artis
nie była zbytnio zdenerwowana tym, że jej przeszkadzam. Wstałem z
miejsca i zasunąłem swoje krzesło. Spojrzałem na stronę, na której
skończyła czytać. Zamknąłem jej książkę i wziąłem pod rękę jak swoją.
Wypożyczymy sobie, tak to wspaniały pomysł. Reiko będzie dumna, że
szukałem tu znajomych, o ile kiedykolwiek do niej wrócę. Dziewczyna
nieco zaskoczona, patrzyła na mnie jak na głupiego. Chociaż nie wiem,
może tylko ja to tak widziałem. Spojrzałem na nią.
- Może przejdziesz się ze mną?
Nie miałem takiego zwyczaju, by kogoś po prostu zaprosić na spacerek.
Naprawdę mi się już nudziło, a "mój sługa" ostatnio stał się taki jakiś
dziwny. Za niedługo będzie się zbliżać pora obiadowa, a przynajmniej u
mnie.
- Hm, jeśli byś chciała to mogę cię zabrać na jakiś obiad czy coś takiego. O ile w ogóle chcesz ze mną iść. To jak?
Artis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz