Szczerze powiedziawszy to słabo docierało do mnie to, co on mówi. Po tym wszystkim za bardzo szumiało mi w głowie, przesadziłam. I to nie tylko w kwestii picia... Ponieważ Riuki miał teraz głowę na moim ramieniu i był odwrócony do mnie tyłem, w żaden sposób nie mógł spojrzeć na moją twarz. Czułam jaki jest spięty, po jego głosie dało się również dosłyszeć zmęczenie, czyżby nie spał? Pewnie tak... Za bardzo się mną martwi, to kochane ale nie musi sobie jeszcze bardziej niszczyć zdrowia dla kogoś takiego jak ja. Objęłam go opierając brudkę o jego głowę, dłońmi pogładziłam jego ramiona, delikatnie się uśmiechając. Chociaż ten uśmiech był dla niego niewidoczny. Nie zareagował na to w żaden sposób, ale po tym jak dotknęłam jego mięśni, poczułam, że się rozluźnia.
- Idź spać, ja już sobie poradzę...
- Tak jak poradziłaś sobie przed chwilą? - prychnął
- Nie, w tamtym momencie kompletnie sobie nie radziłam...
- No nie wierzę, Cinia się przyznała... - kolejne parsknięcie, zaraz go podduszę
- A co? Mam kłamać w żywe oczy? O czym ja w ogóle myślałam Riuki... Ja nawet do tego nie dorosłam, przepraszam... - przytuliłam go troszkę mocniej przymykając oczy.
Przez jakieś kilka minut siedzieliśmy tak w ciszy, przez co zastanawiałam się nawet czy on nie usnął. Jednak nawet jeśli, niech sobie śpi, ma prawo. Z tego wynika, że przesiedział dosyć sporo czasu pilnując śpiącego "alkoholika". Pogładziłam go po jego srebrnych włosach ostrożnie, żeby nie splątać przypadkiem jakiś kosmyk, to mogłoby go zaboleć. Ponieważ było to dosyć przyjemne zajęcie, nie przerywałam je przez jakiś czas. Po prostu tak siedziałam na łóżku, głaszcząc po głowie Riuki'ego.
- Lubisz to robić? - zapytał dosyć nietypowym tonem głosu, jakby westchnięcie połączone z mruknięciem.
Nagle przestałam, zdzuwiona tym jego nagłym pytaniem. Byłam już przekonana, że on śpi, a tym czasem on wyskakuje z pytaniem. Jedzie na jakichś tajemniczych pokładach paliwa? Kiedy odchylił głowę do tyłu i spojrzał w moje oczy, przytaknęłam powoli nie spuszczając z niego wzroku.
- Lubię - przyznałam - To odprężające zajęcie... Przy okazji masz mięciutkie włosy - dodałam z lekkim rumieńcem którego nie było widać w tych ciemnościach. - Przeszkadza ci to? Jeśli tak, mogę przestać...
- Nie, to całkiem przyjemne uczucie. Właściwie to mi się nawet podoba - dodał szybko przenosząc z powrotem wzrok przed siebie.
- To dobrze, ale idź spać... Padniesz w ciągu dnia.
- Nie chcę. - machnął ręką
Na kilometr dało się wyczuć to, że kłamał, daję mu maksymalnie 10 minut i on padnie. Jakby wyczuwając, że o nim myślę poruszył się na moim ramieniu, które było już odrętwiałe. Jednak nie zrzucę go z siebie, jego bliskość jest zbytnio miła.
- Ej Cinia... Ale ołówki, serio? (Nie kuźwa, tampony)
- Co ołówki... aaa, no tak jakoś, były pod ręką. Poza tym nie pytaj mnie o takie rzeczy, bo sama nie wiem!
- Zaczynam się powoli cieszyć, że nie mogę spożywać alkoholu... Przynajmniej nie będę się zachowywał jak ty.
Pociągnęłam go do tyłu tak, że leżał teraz na plecach, był wyraźnie zmęczony.
- No nie pilnuj mnie tylko idź spać, wyglądasz jak śmierć - zamilkłam kiedy uniósł brwi w geście "no co ty nie powiesz" - nie wyskakuj mi tu nawet ze swoją Arcaną... Nie zmienia to faktu, że powinieneś spać.
- Spałbym, gdybym nie musiał martwić się twoją głupotą...
Skrzywiłam się, ponownie głaszcząc go po włosach. Nie powinnam być dla niego ważniejsza od jego zdrowia, nie podoba mi się to. Nachyliłam się nad nim, z delimatnym uśmiechem odgarniając długą grzywkę z jego oczu. Zamrugał nimi troszkę niemrawo chwytając mój nadgarstek.
- O cholera... - lekko mnie zemdliło
- Hmmm?
Nie odpowiedziałam tylko od razu polciałam do łazienki. Kurwa, nigdy więcej alkoholu, ledwo zdążyłam dolecieć do kibelka, w ostatnim momencie. Kiedy męczyłam się ze zwracaniem alkoholu i innych tam rzeczy (to perfekszyn określenie) poczułam jak dłonie Riuki'ego ujmują kosmyki moich włosów. Po chwili drugą ręką zaczął mnie głaskać po karku. Jeszcze przez kilka minut tak się dławiłam, wręcz dusiłam kiedy to wszystko już ustało. Wstałam lekko chwiejąc się, ponieważ byłam u siebie mniej więcej ogarniałam co gdzie mam. Otworzyłam szafkę pod zlewem i wyciągnęłam płyn do płukania ust. No dobra teraz mniej śmierdzę wymiocinami, jednak i tak muszę się umyć. Niestety teraz nie miałam na to nawet ochoty.
(Riuki? Ach ta szalona wena :'))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz