sobota, 18 lipca 2015

Od Chiyo - C.D Conora

- Tylko na jhaki ty fcesz iść bal? - zapytałam z uśmieszkiem - Co do seksofności moich ruchów nie mam szadnych wątpliwości - dodałam po chwili z chichotem. Zakręcił mną i przysunął do siebie. Naprawdę nieźle mi się tańczyło, ale wreszcie trzeba było zakończyć nasze świetne spotkanie. (Nie ma w tym zdaniu ani krztyny ironii).
- Isiemy do domy Conor? - zapytałam szczebiocząc rzęsami - Trochem szpać mi siem chce - wymruczałam tuląc się do niego.Przy okazji zamknęłam oczy z delikatnym uśmiechem. Poczułam także jak i on mnie obejmuje.
- No to terasz isiemy - westchnęłam z szerokim uśmiechem łapiąc go za rękę. Od razu skierowałam się do wyjścia, ale Konor stanął w miejscu jak uparty osioł. Obejrzałam się do tyłu ze zdziwioną miną, a on tylko zaśmiał się szyderczo.
- Zostańmy jeszze - pociągnął mnie w swoją stronę, więc znowu wpadłam mu w ramiona - Zataniczmy - wymruczał jak prawdziwy podrywacz. Zrobiłam smutną minę i zaszkliłam oczy. Przekręcił głowę na prawo, jakby nie rozumiał tego gestu i zaraz po tym poszedł za mną do wyjścia.
- Ale nie płakaj dobsze? - zapytał, gdy byliśmy już na świeżym powietrzu. Zimne powietrze od razu uderzyło mnie w twarz,poczułam się jak po dostaniu siarczystego policzka. Brrr.. Przeszły mnie ciarki, w końcu w tym barze było naprawdę duszno i gorąco przez nawał osób,które tam przyszły. Ja byłam niby w takich ciuszkach ogrzewających, ale no co ja zrobię jak jest zimno ! Widząc jak się trzęsę Conor objął mnie ramieniem.
- Ah, jak romantycznie - westchnęłam, od razu po poczuciu tego całego zimna nieco wytrzeźwiałam, ciemnowłosy chyba tak samo.
- To teraz do kogo idziemy? - zapytał z rozbawionym tonem.Prychnęłam pod nosem i popchnęłam go delikatnie na jakiś śmietnik w pobliżu.
- Do ciebie - mrugnęłam, gdy podnosił się po zaciętej walce z koszem. Pokręcił tylko głową, ale już po chwili był obok mnie. Zachwiałam się na nogach próbując przyśpieszyć kroku. Zostałam "pięknie" skwitowana przez Conora, jego śmiech mówił wszystko i nic.
- Nie śmiej się. No dawaj spróbuj pobiec - wystawiłam mu jęzor odwracając się.
- Pozwól mi, że spasuję - westchnął teatralnie wystawiając dłoń przed siebie. Przewróciłam oczami z uśmieszkiem. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już pod drzwiami do jego apartamentu. Otworzył je wpuszczając mnie pierwszą, cóż za dżentelmen,aż się wzruszyłam. Po zdjęciu butów walnęłam się na jego łóżko wtulając głowę w poduszkę.
- Dobranoc - wymruczałam.
(Conor? ( ͡° ͜ʖ ͡°) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope