Ucieczka. Noc. Las. Faceci w bieli.
To jej jedyne zajawki wczorajszego, wręcz przerażającego zdarzenia.
Reszty, a dokładniej mówiąc życia przed tym zdarzeniem w ogóle nie
pamięta. Pamiętała jedynie rodzinę, no prawie… nie pamiętała matki, lecz
ojca jak najbardziej. Nie pamięta także zdarzeń, przed ucieczką. Ci
faceci bieli przydusili ją trochę, powodując utratę przytomności
dziewczyny. Potem było chyba…. Pranie mózgu? Czy coś ten deseń.
Whatever. Ważne, że coś się stało, lecz dokładnie nie wie sama Nirvana.
Niegodziwe promienie słoneczne wdarły się przez lekko falującą firankę,
która poruszała się dzięki lekkiemu wiaterku, który wdarł się przez
uchylone okno. Los tak chciał, by owe promienie trafiły na twarz
dziewczyny. Może to całe zdarzenie tylko jej się śniło, a teraz obudzi
się w swoim domu i wszystko wróci do normy? Jej pamięć z powodzeniem
powróci? Niravana podniosła powoli powieki, jednak szybko je zamknęła z
powodu promienia słonecznego, który wrednie „wylądował” na oku Niv.
Obróciła się, więc na drugi bok i ponownie otworzyła oczy. Jednak ku jej
zaskoczeniu nie znajdowała się w jej pokoju, a co za tym idzie nie
odzyska swej pamięci. Cicho wzdychając zrzuciła z siebie kołdrę, a
następnie wywlokła się z łóżka. Skierowała się do kuchni, by zrobić
sobie śniadanie. Zastanawiało ją to, że mimo iż kompletnie nie znała
tego mieszkania, to i tak znała rozkład pomieszczeń. Kiedy już tylko tam
dotarła zauważyła, że jej kot Perseus siedzi przy swojej metalowej
miseczce, która – łatwo się domyślić, była pusta. Niv zmierzyła wzrokiem
miskę, po czym z górnej szafki wygrzebała karmę. Po wsypaniu jedzenia
dla kota oraz jego odstawieniu, zaczęła parzyć sobie kawę, a także robić
sobie naleśniki. Zapach owego dania rozniósł się po całej kuchni, przez
co kot zaczął sępić . Jednak dziewczyna ignorowała jego słodkie miny i
jego prośby o głaskanie. Po wykonaniu parunastu sztuk naleśników oraz
kawy wlanej do kubka z kotem, zasiadła do stołu. Zanim zaczęła w ogóle
jeść usłyszała pukanie do drzwi. Westchnęła cicho i wstała z krzesła. Na
sobie miała piżamę, jednak w miarę wyglądała jak normalne ubranie.
Nirvana podeszła do drzwi, przekręciła zamek i powoli otworzyła drzwi.
Stała za nimi dziewczyna dość niska o włosach brązowych i zielonych
oczach. Niv zmierzyła wzrokiem ową przybyszkę.
-Słucham? – mruknęła. Dziś nie miała zbytniej ochoty na rozmowę.
(Juliett?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz