-Bo miałem taki kaprys… - prychnąłem i prawie w tempie
natychmiastowym odtrąciłem jego rączkę. Kurcze mam jakieś takie dziwne
wrażenie, że tracę kontrolę. – Po za tym wyleciałeś jak strzała i myślałem, że
cos się stało..
-OOO…. Martwisz się o mnie !? Czyli jednak coś cie przy mnie
trzyma.. – zamiast zakłopotania pojawił się teraz szyderczy uśmieszek, którego
wręcz nienawidziłem. Cwaniak jeden… chwila… przecież ja jestem taki sam… to na
co ja narzekam ? Może to właśnie przez to tak strasznie go „nie lubiłem”.
(jasne jasne wmawiaj sobie Azuska)
-Oszalałeś ? O ciebie mam się martwić ? Chyba Bóg cie
opuścił człowieku.. – prychnąłem składając rączki na klatce piersiowej.
Dlaczego on mi się tak podejrzanie przyglądał ? Przewiercał mnie tymi swoimi
złotymi oczami na wylot. – Nie patrz się tak na mnie zboczeńcu, to
nieprzyjemne. – odwróciłem się na pięcie i już miałem taki zamiar żeby stamtąd
wyparować jednak kiedy znalazłem się przy drzwiach coś pociągnęło mnie za
koszulkę i bardzo szybko odwróciło w drugą stronę. Na tyle szybko, że
zachwiałem się i poleciałem do tyłu na całe szczęście trafiając na ścianę. Rene
uderzył ręką obok mojej głowy i lekko na mnie naparł, bym nie mógł się
wydostać. Kuźwa taki chudzielec, a …. Ile on może mieć siły ?
-Gdzie podział się twój zabójczy humor ? Nie pokazuj mi
swoich rogów, bo ja i tak wiem, że je masz. – zachichotał głupkowato lustrując
mnie wzrokiem. Na co on tak patrzy no.
Byłem chwilo w takim jakby szoku, że nie wiedziałem jak mu
na to odpowiedzieć. Patrzyliśmy sobie w oczy jak takie dwa, napalone ogiery.
Czy to jakaś wojna ? Który pierwszy odwróci wzrok ? I tak wypadło na mnie.
Jeżeli chodzi o pojedynki między nami to nie tylko jego Arcana pokazywała jak
wielka między nami jest przepaść. Te
jego zdecydowane i przemyślane ruchy wprawiały mnie w taki dziwny stan. Nie potrafiłem
już nad sobą panować w pewnych sytuacjach, a on czerpał z tego samą
przyjemność.
-Azuska… no i znowu przegrałeś. – szepnął mi na uszko po
czym zjechał ustami na moją szyje jeszcze bardziej napierając na mnie ciałem.
Pff… co on sobie myśli.
-Nie gryź… - mruknąłem kiedy poczułem jak otwiera usta i
dotyka mnie kłami. Jego śmiech w tym momencie był jak pytanie dlaczego miałby
tego nie robić. – Drwisz sobie ze mnie ? Podoba ci się to jaki jestem bezradny
? – zacząłem się już w tym momencie śmiać sam z siebie. Nigdy w życiu się tak
nie czułem. Rene podniósł się nieco by
spojrzeć w moje malinowe oczy. Nie obejrzałem się, jedna tym razem odsunąłem go
od siebie. – Musisz się bardziej postarać jak chcesz mnie zatrzymać przy sobie…
- prychnąłem mu na pożegnanie i w pośpiechu wyszedłem z jego apartamentu.
Gdybym został tam chwilę dłużej mogłoby się stać coś nieprzyzwoitego. Wiem do czego
ten facet jest zdolny.
Wróciłem do siebie do domku i od razu położyłem się na
łóżku.
-Gorąco mi… - prychnąłem sam do siebie. W pomieszczeniu było
19 stopni z tego co zauważyłem a ja się czułem jakby było przynajmniej z 37.
-To przeze mnie ? Aż tak się napaliłeś Azuska ? – usłyszałem
cichy zmysłowy głos, jak u jakiejś sexy pokojówki. Ten to jednak jest po*ebany.
-Spadaj. Mało masz wrażeń ? – warknąłem rzucając w stronę z której
dochodził dźwięk poduszką. – Po za tym jak ty się tu wziąłeś…- przewróciłem oczami.
-Celowo nie zamknąłeś drzwi na klucz, po za tym szedłem
prawie za tobą, co ty ślepy jesteś ? A może chciałeś bym do ciebie przyszedł ?
Hmm ?
-Oczywiście marze o tym.. – walnąłem się z powrotem na łóżko
i odwróciłem tyłem do chłopaka.
(Rene ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz