Zapoznanie mnie z resztą Sigm na początku brzmiało
obiecująco, ale w sumie… trochę się tego bałam. No tak.. bo przecież czego nie
bała się cichutka Heavenly. Nie. To nie tak, że miała się spotkać z jakimś
potworami, jednak doświadczone Sigmy siedzące w tym fachu mogły by być trochę….
zbyt pewne siebie. Chodzi mi oczywiście co do swoich umiejętności. Dobra tam,
co będzie to będzie i nie zamierzam tego przekładać na żaden inny dzien. Muszę
czym prędzej zapoznać się ze wszystkim co istotne.
Podreptaliśmy dość powolnym tempem w stronę miejsca gdzie
wszystkie Arcanty mogły przećwiczyć swoje umiejętności. Przy okazji Natsu
wytłumaczył mi, że zazwyczaj można tutaj spotkać Naturalnych bo Sigmy
rzadko kiedy się pojedynkują. Nie wiem czy to ze względu na to, że nie chcą
zrobić krzywdy żadnym naturalnym, czy po prostu z czystego lenistwa.
-Nikogo nie ma… - usłyszałam przed sobą i dzięki temu
wyrwałam się na chwilę z dziwnych rozmyśleń. Wyjrzałam zza chłopaka i ….
Faktycznie ! Nikogo tu teraz nie było. – To co ? Pokażesz mi co potrafisz ? Chyba nie boisz się że
przegrasz ?
-Hmm… z twoim Madarą… ciężko będzie. – uśmiechnęłam się,
jednak bez najmniejszego zastanowienia weszłam na „arenę”. Teraz też
przypomniało mi się, że przecież jego najsilniejszy duch sobie gdzieś polazł. Niestety chyba moje przypuszczenia, że nie da
rady go teraz wezwać nie były trafne. Już za moment obok chłopaka pojawił się
ogromny lis. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.
-Wielki..- szepnęłam sama do siebie szukając gdzieś w
kieszeni pęku magicznych kluczy.
-Zepsułeś mi zabawę Natsume. W dodatku miałem nadzieje, że
najpierw zabierzesz ją do łóżka i pokażesz kilka sztuczek, a nie będziesz się
mną bawił na Arenie, ale…. No jak sobie życzysz. – ja słysząc ten zgryźliwy
komentarz lisa zaśmiałam się, za to Natsume… nie był zadowolony i cały
zażenowany zakrył na chwilę swoją czerwoną twarz. W chwili kiedy miałam już
otworzyć jeden ze swoich kluczy i zamachnęłam się: jakiś naukowiec do nas
machnął i krzyknął coś w rodzaju : Sigmy złaście z Arceny, bo zaraz coś
zniszczycie. Nie dość, że mamy na głowie
niereformowalne Omicrony to jeszcze was trzeba pilnować..”. Mój towarzysz
słysząc to natychmiast odesłał swojego ducha i westchnął głęboko. Gestem ręki „przywołał” mnie do siebie,
jednocześnie dając znak do tego, ze kończymy nasz „trening”, który się jeszcze
nawet nie zaczął. Trochę zrezygnowani, znów skierowaliśmy się do pokoju
Natsume. Po jakiejś godzinie bezczynnego siedzenia w ciszy, znów wparował, do
nas jakiś naukowiec i o dziwo…. Przyniósł moje rzeczy. Tak, moi rodzice bardzo
się o mnie martwią że najlepiej zapakowali by cały mój pokój. Zaczęłam sobie
przeglądać to co mi moja kochana mamusia zapakowała i w pewnym momencie natrafiłam
na stój kąpielowy.
-Skoro…. Możemy stąd wychodzić to może pójdziemy na plaże ? –
zerknęłam na niego. Jakoś nie specjalnie wyjawiał chęć łażenia gdziekolwiek, Lae
przecież nie będziemy siedzieć cały dzień w domu. Podniosłam się z ziemi i
wystawiłam rękę do chłopaka siedzącego na kanapie. – No chodź ze mną… -
uśmiechnęłam się zachęcająco.
[…]
Już po 15 minutach przebrana w białą sięgając do połowy ud
sukienkę i ze strojem kąpielowym pod nią: byłam gotowa do wyjścia. Niestety
dziewczyna potrzebuje nieco więcej czasu an to by się przygotować. Wyjście z
ośrodka było troszkę utrudnione, ponieważ nie chcieli mnie z niego wypuścić. Na
całe szczęście…. Dobra ściema, pół sukcesu. Drugie pół to trafienie na plaże,
bez zbędnego łażenia.
-Świeżo po zimie, a my idziemy na plaże… to nawet więcej niż
nienormalne..
-Dasz radę. Ja cie rozgrzeje… - wyszczerzyłam ząbki, ale
widząc jego dziwną minę od razu się roześmiałam – Nie bierz tak wszystkiego na
poważnie. – złapałam go za rączkę. Już po jakichś 10 minutach byliśmy na
miejscu. Latałam i kręciłam się jak małe dziecko, przez co moja sukienka
niebezpiecznie falowała i podnosiła się do góry. W końcu ściągnęłam ją z siebie
i stanęłam gołymi stopami na rozległym brzegu morza. Zgarnęłam różowe włosy za
ucho i kontem oka zerknęłam na Natsume, który znowu dziwnie mi się przyglądał.
-No chodź… - pomachałam do niego ręką jednocześnie
poprawiając ramiączko od stanika.
( Natsume ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz