Zrobiłam w tył zwrot gdy zobaczyłam idącego naukowca. To był ten sam gościu, który wziął mnie na przesłuchanie zaraz po moim przyjeździe. W myślach prosiłam, żeby mnie nie zobaczył, ale niestety im bardziej nie chcesz na kogoś wpaść to niestety wpadasz.
- Oh! Stefania! - usłyszałam jego głos, chyba był w dobrym humorze bo nazwał mnie po imieniu
Powoli się odwróciłam od razu przybierając na twarzy uśmiech, by nie wyczuł że chce go uniknąć.
- Tak? - podeszłam do niego i zamrugałam kilka razy zaskoczona, no bo po cholerę mnie wołał. Wszystko co było potrzebne do akt podałam i jestem czysta. Nic im już więcej nie muszę mówić - Coś się stało?
- A nic - uśmiechnął się i poklepał mnie po głowie - Wiesz co, wydajesz się milsza po ostatnim spotkani hihi
- Pan również - skrzywiłam się i odepchnęłam jego rękę poprawiając rozczochrane włosy - Właściwie to się spieszę, jakby coś jeszcze się nie zgadzało tam w papierach to mogę przyjść i jeszcze raz dać do potrzymania Panu jakąś broń - od razu w mojej dłoni pojawił się miecz, a na sam jego widok mężczyzna się skrzywił
- Jasne, wpadaj kiedy chcesz. Mam nadzieję, że inni są dla Ciebie mili i sama jesteś miła dla innych. Jakby co wiesz gdzie mnie znaleźć, a teraz zmykaj bo "spieszysz się" - zaśmiał się i popędził mnie machając ręką
Przez chwilę tak stałam jak słup, ale no dobra. Chyba wyczuł jednak, że nigdzie tak mi nie prędko, bo po chwili zawołał, że prosi mnie abym udała się do jednej z Sigm. No już nie będę na niego fukać, ładnie poprosił to pójdę. Przytakując głową udałam się na wskazane piętro w budynku mieszkalnym, który był specjalnie wydzielony dla Sigm. Właściwie to dopiero przed pokojem, w którym ów postać się znajdowała zaczęłam się bać. Nigdy nie miałam do czynienia z żadną Sigmą, a co jeśli to jakiś typ, który mi coś zrobi. Podrapałam się po głowie i ostatecznie zapukałam do drzwi. Po chwili drzwi otworzyła mi niebieskowłosa dziewczyna, której na ramieniu siedział biały kot. Zmierzyłam ją od stóp do głów, właściwie dziewczyna była ode mnie niższa. Jednak największą uwagę zwróciłam na kocie oczy. Jedno niebieskie, a drugie złote...przepiękne! Po chwili ponownie spojrzałam na dziewczynę, która pytająco się we mnie wpatrywała.
- ... naukowcy chcą z tobą rozmawiać, więc miałam tu przyjść - powiedziałam szybko, ale chyba zrozumiale - Ładny kotek heh - wskazałam na zwierzątko siedzące jej na ramieniu, które po chwili zeskoczyło na podłogę
- Nazywa się Yuki - odpowiedziała uśmiechając się, wpatrując się w zwierzaka - A ja jestem Nanami
- Stefka - uśmiechnęłam się
<Nanami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz