- Gdzie idziesz? – usłyszałam po chwili głos Ruki`ego, co bał się, że znowu się wywalę na podłogę? Nie tym razem.
- Napić się.
Nalałam sobie trochę wody do szklanki i przez chwilę jej się przyglądałam. Wzięłam jeden łyk, po czym odstawiłam resztę wody na blat, opierając się o niego. Wyciągnęłam rękę do przodu i zaczęłam poruszać palcami, wpatrując się w swoje bandaże i plastry. Jak mi zostaną jakieś blizny, to przy pierwszym spotkaniu z tym gościem, coś mu chyba odetnę… Chociaż w sumie, fajna pamiątka. Co ja gadam… Wylałam resztę wody do zlewu, cicho wzdychając. Oderwałam jeden plasterek, lekko wzdrygając się z bólu. Rana w sumie nie była taka zła, pod ubraniami miałam o wiele gorsze.
- Zgubiłaś się czy co? – usłyszałam warknięcie chłopaka i to jak podnosi się z kanapy
Nie, umarło mi się. Uśmiechnęłam się pod nosem i z powrotem udałam się do salonu, mijając chłopaka w połowie drogi. Usiadłam na kanapie, opierając głowę o poduszki. Jak wygodnie… a może by tak sobie iść spać?
- Rób co chcesz, idź lub zostań… ja idę spać, jestem zmęczona, przepraszam… - wtuliłam policzek w poduszkę, odwracając się plecami do chłopaka oj jak nieładnie z mojej strony
Tak właściwie, to na nawet nie wiedziałam czy Riuki sobie poszedł czy nie, bo niemal natychmiast zasnęłam. I może nawet lepiej, znając jego pewnie coś zrzędził. Kiedy tak sobie leżałam, przynajmniej mnie nic nie bolało… jednak ja jak to ja, nie mogłam pospać długo. Nie wiem nawet, czy minęła godzina, ponieważ słońce było nadal tak wysoko, zanim poszłam spać. W takim wypadku, lepiej będzie to chyba nazwać drzemką, aniżeli snem. Podniosłam się na łokciu, jeszcze nie do końca ogarniając co się wokół mnie dzieje. Ku mojemu zaskoczeniu, zauważyłam chłopaka który siedział na ziemi i opierał się pleckami o kanapę. A może nadal sobie jeszcze śpię? Podpełzłam jak jakiś robaczek w jego kierunku, i objęłam go delikatnie, opierając głowę o jego ramieniu.
- Czemu tutaj siedzisz? – wymruczałam cicho
- A co mam stać?
- Mogłeś się położyć obok mnie, nie miałabym nic przeciwko…
- A idź ty kobieto dalej spać – prychnął i już chciał się ode mnie odsunąć, ale nie miał za bardzo jak. Nawet by się teraz nie podniósł, zaraz bym na niego zleciała.
(Riuki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz