Każdy dzień trwa tak samo. Rano śniadanie, potem nieco sprzątania w
pokoju. Układanie domków z kart, wyglądanie przez okna, obiad i tak
dalej, i tak dalej... Nie wiem ile tu już jestem. Nie liczę czasu.
Jedyne co wiem to to, że nie jestem tu sama. Codziennie słyszę głosy na
korytarzu lub zza ścian. Ale nie wychodzę. Nie chcę. Może nawet bym
wyszła, ale po co?
Znów siedziałam przy stoliku z ołówkiem w
ręku, zastanawiając się co naszkicować. Powoli kończyły mi się pomysły.
No i karki. Było ich tylko kilkanaście w szufladzie, wraz z dwoma
ołówkami i gumką do ścierania. Podeszłam do okna i otworzyłam je, chcąc
wpuścić nieco powietrza. Wróciłam na swoje poprzednie miejsce, i
wpatrzona w kartkę, siedziałam w bezruchu. Po kilku minutach usłyszałam
delikatnie stukanie. Po parapecie skakał niewielki ptak. Nie wiem nawet
co to za gatunek. Obserwowałam go, jak ten coraz bardziej się do mnie
zbliża. Nim się obejrzałam, stał tuż przedemną. Poruszyłam ręką, ale
ptak nie wystraszył się. Zaczęłam go więc rysować. Kreska za kreską,
powstawało coś, co przypominało stworzenie.
- Nawet nie jest
źle... - mruknęłam do siebie, i sięgnęłam po kawałek herbatnika, po czym
położyłam go na stoliku. Ptak zaczął go jeść, a ja dalej go
obserwowałam. I pewnie siedziałabym tak długo, gdyby gwałtowny podmuch
wiatru nie otworzył drzwi. Przez przeciąg, kartki podleciały do góry i
wyleciały z mojego pokoju. Pobiegłam za nimi, doganiając je w końcu i
zaczęłam zbierać je z ziemi. Gdy się podniosłam, przedemną stała obca mi
osoba i uważnie mi się przyglądała.
Kim jesteś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz