Poniosło ją ? Zdenerwowała się na mnie ? No dobra a jak ja
bym miał liczyć ile razy JA się na nią denerwowałem ? Chyba nie dałbym razy
zliczyć, a mimo wszystko zawsze to i tak wychodziło, że wszystko moja wina.
-No i czego tak stoisz nade mną palancie… - warknęła składając
rączki na piersi i odwracając główkę całkowicie w inna stronę. Och teraz nie
będzie chciała na mnie spojrzeć. Niech jeszcze bardziej na mnie naskakuje to za
chwilę zostanie tutaj sama. – Riuki… mógłbyś tak nade mną nie stać ? –prychnęła
znów i tym razem już podniosła łepek, by spojrzeć mi w oczy. Przez dłuższa
chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, aż w końcu Cini nieco zlazł ten podły wyraz
twarzy. Zawsze tak było. I to niby ja najpierw robię potem myślę ? Zapanować
nad tym rozwydrzonym dzieckiem mogli chyba tylko naukowcy.
-Wiesz co…. – odsunąłem się od kanapy. Za chwilę spotkałem
się z jej zdziwionym spojrzeniem. – Jak przestaniesz być chamska to przyjdź. –
prychnąłem kierując się do drzwi.
-Czekaj… ej.. – zerwała się i złapała mnie za rękę tuż przed
samymi drzwiami. – Nie idź.
-I co chcesz dostać ode mnie z liścia, jak to ty mnie potraktowałaś,
kiedy chciałem cie zatrzymać ? Dlaczego mam zostać i cie posłuchać, skoro ty
nigdy nawet nie próbujesz dopuścić do siebie moich słów.
Spojrzałem na nią przez ramie kontem oka. Miała spuszczony wzrok
w podłogę. I bardzo dobrze, że to w końcu do niej dotarło. Wyrwałem dłoń z jej
uścisku i natychmiast stamtąd wyszedłem. No nie nudziło mi się. To się
szlajałem tu to tam, za każdym razem spotykając inną znajomą osobę. Dopiero pod
wieczór wróciłem do siebie. No dobra to już była praktycznie noc, godzina 23.
Rzuciłem opaskę gdzieś na bok i od razu wskoczyłem do wanny. Ah nareszcie sobie
trochę odpocznę… (albo i nie ?). Woda się praktycznie wylewała, a w łazience
unosiła się biała para. Oparłem głowę o brzeg wanny i już miałem zamknąć oczka,
gdy przez drzwi usłyszałem nagle ciche „Riuki”. No przecież to nikt inny…. A właśnie
Cinia. Ehh chyba nie powinienem być już dla niej taki szorstki… chociaż…
-Po co przyszłaś ? – mruknąłem, ale nie usłyszałem na to
odpowiedzi. – Wejdź..
-Co !? Oszalałeś… ty…
-Nagle zaczęłaś się wstydzić ? – zapytałem za nim zdążyła
dokończyć. Przecież jeszcze ostatnio sama chciała mnie rozebrać, czyż nie ? Nie
musiałem długo czekać, a dziewczyna wlazła do łazienki i zamknęła za sobą
drzwi. Odganiała jeszcze od siebie parę wodną tak żeby mnie dojrzeć. Taki skruszony baranek, czyżby przyszła mnie
przeprosić. Usiadła sobie obok wanny nadal zakrywając twarzyczkę grzywką i
złapała mnie za dłoń.
-Riuki…
-Eh…. Nie poruszaj już tego teamtu. – westchnąłem i szybko
wyślizgnąłem się jej ponownie tylko po to by złapać ją za raz za nadgarstek i
przyciągnąć do siebie. Zrobiłem to tak szybko, że nawet nie zdążyła zareagować.
Wychyliłem się trochę z wanny i za raz delikatnie pocałowałem ją w usta. Nie
zdążyła zamknąć oczu, hi hi jakie to słodkie. Z tego wszystkiego ja tez je
lekko otworzyłem. Odsunąłem się dopiero za chwilę a ta dostała takich
rumieńców, że bałem się, że zaraz mi stąd ucieknie i więcej na mnie nie
spojrzy. – Rozbierz się.. – mruknąłem będąc nadal blisko..
-Oszalałeś.. zboczeńcu.. – skuliła się lekko a ja
uśmiechnąłem się widząc to.
- No chodź do mnie… - tym razem nachyliłem się by skubnąć
jej ucho. Po wielu negocjacjach dziewczyna i tak kazała mi się odwrócić, tylko
po to by mogła się rozebrać i wejść do mnie. Piana była tak wysoka że i tak nic
nie widziałem ehh :C…….. w sumie to ona tez nic xD. Odwróciła się do mnie
tyłem, jejku co za kobieta.
-Wstydzisz się mnie ? – zapytałem przysuwając ja do siebie i
lekko obejmując od tyłu. Miała takie urocze rumieńce, jak chyba jeszcze
nigdy. Nie zamierza teraz ze mną
rozmawiać ? To może ją zmuszę ? Rączką z jej brzuszka przejechałem nieco wyżej
i dzięki temu dotarłem do jej jakże okazałych piersi. Za nim zdążyła cokolwiek zrobić dwoma palcami
ścisnąłem delikatnie jej prawy sutek. Cinia przygryzła teraz swoją dolną wargę
żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wtedy tez poczułem, że jej rączka
wędruje do tyłu i to coraz niżej po moim brzuchu. Heh nie ma tak łatwo. Druga ręką, która jej
nie torturowałem za chwilę złapałem za tą jej zbłądzoną rączkę, za nim zdążyła
zrobić to co chciała.
-Chciałabyś…. Prawda ? – szepnąłem znów przygryzając płatek
jej ucha.
( Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz