Wszystko wydarzyło się zbyt szybko. Nieznajomi
którzy nas zaatakowali, teraz leżeli martwi na ziemi, a z ich ciał
wystawały lodowe kolce. Nieopodal siedział Yukihiro... Cały się trząsł.
Wstałam z ziemi i podeszłam do niego. Niezbyt wiedząc co powiedzieć, po
prostu kucnęłam naprzeciw niego i go objęłam. Chłopak cały drżał i
niespokojnie oddychał.
- Już dobrze... - szepnęłam, jakby
bojac się, że chociaż najmniejszy dźwięk może go wystraszyć. Odgarnęłam
kosmyk włosów z jego twarzy i spojrzałam w jego oczy. Patrzył na mnie
wpół przerażony, wpół zdezorientowany.
- Dziękuję... - powiedziałam cicho, znów go obejmując. Zaczęłam go delikatnie głaskać, chcąc go nieco uspokoić.
Po pewnym czasie Yukihiro przestał drżeć, i oddychał spokojnie.
- Nic ci...nie jest..? - zapytał po chwili i spojrzał na mnie.
- Nie - powiedziałam i nieco się uśmiechnęłam. Wstałam z ziemi i podałam chłopakowi rękę - Lepiej stąd chodźmy.
Yukihiro
przytaknął i chwycił moją dłoń. Wyszliśmy z budynku, i inną drogą
skirowaliśmy się do naszych pokoi. W oddali usłyszałam krzyk. Pewnie
ktoś znalazł te ciała. Szybszym krokiem weszliśmy do środka, i teraz
krązyliśmy przez liczne korytarze.
- Który jest twój pokój? - zapytałam, mijając kolejne pokoje.
- Tutaj - usłyszałam w odpowiedzi. Pokój numer 81.
-
Niedaleko jest mój, numer 66 - uśmiechnęłam się nieco - Chcesz em...
jutro się spotkać.. czy coś...? - zapytałam niepewnie, odwracając głowę.
Yukihiro nic nie powiedział. Albo go nie usłyszałam. Nieco zakłopotana
ciszą, spojrzałam na chłopaka.
- Jeszcze raz..dziękuję... -
powiedziałam i nieśmiało cmoknęłam Yukiego w policzek. Szybko się
odwróciłam i zarumieniona poszłam do swojego pokoju.
Yukihiro? O//_//O
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz