Chłopak patrzył na mnie tak wyczekująco. Co ja niby miałam mu odpowiedzieć? Tak jakbym jeszcze panowała nad tymi rumieńcami!
-Szczerze...szczerze mówiąc to sama nie wiem..Przynajmniej nie jestem
pewna..Chyba mojemu organizmowi coś się poprzestawiało i takie nowe
sytuacje uznaje za zbyt kłopotliwe, a tą kłopotliwość okazuje poprzez
rumieńce..Bo ja nigdy nie przyjaźniłam się z nikim praktycznie... Jesteś
pierwszą osobą z poza rodziny z którą jestem tak blisko.. i jeszcze
chcesz iść ze mną na bal...
Widać, że Ukyo nie zadowolił się wystarczająco taką odpowiedzią,
jednakże usłyszawszy ją puścił moją rękę z żelaznego uścisku.
Rozmasowałam sobie lekko ściskane miejsce. Spojrzał się w drugą stronę
-Aha..-mruknął cichutko, a ja spojrzałam na talerz. Dokończyliśmy
posiłek w ciszy. Po skończeniu konsumpcji przyjaciel chciał odnieść
talerz do kuchni, ale powstrzymałam go.
-Ja to zrobię i przy okazji pozmywam i tak dalej..
-Skoro tak..to może ja już pójdę-sytuacja między nami prezentowała się bardzo niezręcznie
-Dobrze..to spotkamy się za dwie godziny w tej kawiarni obok parku?
-Może być, za dwie godziny w kawiarni?-upewnił się na co pokiwałam głową
Ukyo opuścił moje mieszkanie, a po jego wyrazie twarzy widać było, że
wciąż zastanawia się nad moimi słowami, które bądź co bądź nie
wyprowadziły go z stanu zdenerwowania.
Zaczęłam sprzątać swoje mieszkanie. Miałam na to jak i przyszykowanie
się do wyjścia tylko dwie godziny. Wykonywałam te wszystkie czynności z
nadzieją, iż na spotkaniu oboje się rozluźnimy..
(Ukyo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz