- Dość tego, doigrałaś się - starałem się powiedzieć to z powagą, ale śmiech całkiem mną zawładnął. - Wiesz, że nie lubię rozkazów, co? - dodałem z chytrym uśmiechem. - A czy wiesz co robię, gdy ktoś mi rozkaże?
- Mrr... Co? - Akira przygryzła dolną wargę i spojrzała zachęcająco.
- Wymierzam karę - przyciągnąłem ją do siebie i wpiłem się zachłannie w jej delikatne usta. - Bardzo niegrzeczna z ciebie dziewczynka - wyszeptałem pomiędzy pocałunkami, zimnym tonem.
- Ciekawe czy przy Inoue byłbyś taki śmiały... - nagle odwróciła ode mnie głowę i rzekła prowokującym głosem. Wtedy przymrużyłem oczy i prychnąłem głośno, w jednej chwili odechciało mi się wszystkiego i jakby mój wyśmienity humor prysnął.
- Przecież to ustaliliśmy... - westchnąłem ciężko i oparłem się rękoma z tyłu głowy, patrząc ślepo w sufit. - Mam chytry pomysł, by cię do siebie przekonać...
- Mianowicie? - spojrzała na mnie, podnosząc głowę z mojej klatki piersiowej.
- Jeśli pójdziesz ze mną na ten bal... To pokaże ci, że mogę się zachowywać tak jak teraz, również przy innych dziewczynach. Skoro jesteś zazdrosna... To nie pozostawiasz mi wyboru. A ja jestem tylko twój - zakręciłem jej pasmo włosów na palcu.
- Gbur... - szepnęła specjalnie tak głośno, bym słyszał. Odpowiedziałem cichym chichotem.
- A jednak mnie kochasz - odparłem. - A teraz mnie pocałuj.
Nie musiałem długo czekać, by znów poczuć wargi Akiry. Nasze pocałunki znów stały się nieokiełznane i pełne pasji. Szybko także dziewczyna znalazła się pode mną. Wszystko było dobrze, dopóki nie poczułem, jak coś nieustępliwie łaskocze moje stopy.
- Akira... Nie mam łaskotek - pomyślałem, że to ona mi tak robi swoimi nóżkami, bo kto inny? Aż nie posłała mi niezrozumienia malującego się na twarzy.
- Słucham? - podparła się na łokciach i obserwowała, jak nerwowo podwijam kołdrę.
Ku moim oczom ukazała się mała, czarna kulka futra. Ten kot jest wszędzie?
- Ty, mały - wziąłem go w garść. - Psujesz mi całą próbę uwodzenia... - westchnąłem.
- Chyba pójdę spać... - udała ziewanie, zmysłowo machając ręką.
Spojrzałem na nią przez ramie i wydałem z siebie mały uśmiech, po czym odłożyłem kotka, który nie mam pojęcia co będzie robił sam w nocy, w moim apartamencie. Może zostawi sprzątaczce niespodziankę na dywanie... Tak czy inaczej - znów zająłem miejsce obok Akiry. Objąłem ją i przyciągnąłem do siebie, po czym powoli zamykałem powieki.
- Śpisz? - rozwiałem dotychczasową ciszę.
- Nie... - odparła, nie otwierając oczu.
- Możesz zdjąć tę koszulkę? - zapytałem znużony tym, że nie mogę zasnąć.
< Akirciu? Wybacz, że nagle wena mi osłabła, ale staram się jak mogę i obiecuję poprawę! c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz