poniedziałek, 1 czerwca 2015

Od Inoue - C.D Grimmjow'a

Ciało dziewczyny spazmatycznie drgało. Inoue tępym wzrokiem patrzyła przed siebie. Słyszała pełne goryczy szepty, widziała blade dłonie, które próbowały dosięgnąć jej nagiego ciała. Tafla lodu, na której siedziała skulona, powoli pękała. Spod lodowej powłoki cienkimi strużkami zaczęła wylewać się woda. Szepty stały się znacznie głośniejsze, a trupioblade ręce były tuż tuż. Falka maksymalnie się skoncentrowała. Zamknęła powieki, nie chcąc widzieć, jak dziwne ciała przemieszają się w jej stronę. Było jej tak zimno... Każda łza momentalnie zmieniała się w błyszczący kryształek i z głośnym stukotem upadała na lodową taflę. Nie było żadnej drogi ucieczki. Wszędzie wokół znajdowało się śnieżne pustkowie, a napastnicy otaczali ją cały czas zmniejszającym się kręgiem. Szepty zmieniły się w głośne nawoływanie, a głosy nieziemskich istot zlały się w smętną pieśń. Dziewczyna nie mogła się ruszyć, przerażone ciało odmawiało jakiejkolwiek współpracy. Otumaniona śpiewem, mimowolnie wyciągnęła przed siebie otwartą dłoń. Jedna z rąk już dotykała opuszków jej palców. Uczucie to nie mogło równać się z niczym, co Inoue kiedykolwiek doznała. Przepełnił ją spokój, a wszelkie resztki woli walki zniknęły. Liczył się tylko delikatny dotyk obcej ręki... I gdy takowa już miała chwycić wyciągnięta dłoń Falki, tafla lodu pękła, a jakaś niewidzialna siła zaczęła ciągnąć bladolicą w wodną otchłań. Z powierzchni słychać było wyraźny krzyk gniewu, pomieszanego z rozpaczą. Świadomość Inoue powróciła. Dziewczyna szamotała się chwilę, ale to na nic. Do jej rozpalonych płuc zaczęła wlewać się lodowata woda, dławiąc ostatni, urwany oddech. Oczy zaszły jej mgłą, a palący ból w klatce piersiowej powoli rósł na sile.
Inoue otworzyła powieki. Jęknęła, czując przeszywający ból w płucach. Jej zdrętwiałe i sztywne ciało leżało w miękkiej pościeli. Była szczelnie przykryta kocami, a pod głową miała kilka miękkich poduszek. Posłanie miło rozgrzewało jej dotychczas zmarznięte kończyny. Gdy rozejrzała się po wnętrzu pokoju, zdała sobie sprawę, że nie jest w swoim apartamencie. Widząc znajomą twarz o ostrych rysach, otworzyła szeroko oczy. A więc to nie był sen... Trochę przeraził ją fakt, że leży w obcym łóżku, praktycznie naga. Gdy jasne promyki słońca zaświeciły jej w oczy, jęknęła przeciągle i zakryła twarz kocem, kuląc nogi do brzucha. Jej głowę przeszył ostry ból, jakby ktoś wbił jej do mózgu gwóźdź. Grimmjow zadał jej pytanie, ale ona uporczywie milczała. Co miała mu odpowiedzieć? „Nie panuję nad swoją Arcaną, a ona chce mnie zabić?"? Ta jasne, to naprawdę świetny pomysł... Dziewczyna westchnęła i usiadła na brzegu łóżka. Mimo protestów mężczyzny stanęła na zimnych panelach, lekko dygocząc. Spojrzała na swoje ubranie i aż jęknęła. Jej suknia była podarta. Cóż, to wcale nie przeraziło jej znowuż tak bardzo, znacznie gorszy był fakt, że podarcia odsłaniały co nieco, a raczej całkiem sporo... Mimo zmęczenia Inoue błyskawicznie poprawiła jedwabne ramiączka i zakryła się kocem. Posłała nieco zdezorientowane spojrzenie w stronę niebieskowłosego. Nic zresztą dziwnego, obudzenie się w cudzym łóżku, w podartej sukni i z facetem na dywanie było raczej jednoznaczne... Falka otrząsnęła się z tych myśli. Przeniosła wzrok na dłonie mężczyzny. Widząc na nich szerokie rany od mrożeniowe, otworzyła oczy jeszcze szerzej. To ona go tak poharatała, już pamiętała... Może i Grimmjow nie wyglądał na cierpiącego, ale takie rany mocno bolały, co dziewczyna wiedziała z własnego doświadczenia, a ten oto nieznajomy musiał ją tu jeszcze jakoś przywlec...
- Ja... Ja przepraszam, naprawdę nie chciałam... - wydukała-Właściwie to... Czemu mi pomogłeś?
Wzruszył ramionami. Nie potrafiła go rozgryźć. Ona harata mu ręce, a on jeszcze jej pomaga? Zanosi do apartamentu, przykrywa kocami i ciepłymi ręcznikami? To raczej nieodpowiednia reakcja...
- To? To nic takiego, lekkie zadrapania. A pomogłem, bo pomocy potrzebowałaś-odparł.
Inoue uniosła lekko brew. Zastanawiała się, jak będzie musiała spłacić ów dług. W końcu w życiu nie ma nic za darmo. Z zamyślenia wyrwała ją dłoń Grimmjow'a machająca przed jej twarzą koszulką.
- Załóż ją, twoja sukienka raczej nie spełnia już swojej roli.
Falka zawstydzona odwróciła głowę. Miała przed sobą dojrzałego mężczyznę, od pasa w górę nagiego, a do takich widoków nie zdążyła się przyzwyczaić... Szybko sięgnęła po odzież i podtrzymując koc, skierowała się do łazienki. Posłała niebieskowłosemu pytające spojrzenie. Gdy ten pokiwał zachęcająco głową, weszła do pomieszczenia i zakluczyła drzwi. Z westchnieniem ulgi oparła się o zimne płytki. Nigdy nie podejrzewała, że męska klatka piersiowa może tak zawrócić w głowie. Zdjęła z siebie sukienkę (a raczej jej marne szczątki) i napuściła do wanny ciepłą wodę. Mogła wprawdzie wziąć prysznic, ale perspektywa kąpieli była zbyt kusząca. Z cichym pomrukiem zadowolenia zatopiła się w kojącej cieczy. Nadal była słaba; walka z Arcaną dała jej nieźle w kość... Inoue miała teraz chwilę na dokładne spenetrowanie wnętrza łazienki Grimmjow'a. Nie była może wielka i luksusowa, ale za to schludna i zadbana. Najważniejszy był jednak fakt, że wanna była dość spora i wygodna, a to w łazienkach białowłosa ceniła najbardziej. Dziewczyna cicho westchnęła i oparła głowę o brzeg wanny. Przymknęła powieki, rozkoszując się chwilą relaksu. Woda falowała leciutko pod wpływem jej miarowego oddechu. Po kilku minutach leżakowania nieświadomie zasnęła.

<Grimmjow?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope