Ciało dziewczyny spazmatycznie drgało. Inoue tępym wzrokiem patrzyła
przed siebie. Słyszała pełne goryczy szepty, widziała blade dłonie,
które próbowały dosięgnąć jej nagiego ciała. Tafla lodu, na której
siedziała skulona, powoli pękała. Spod lodowej powłoki cienkimi
strużkami zaczęła wylewać się woda. Szepty stały się znacznie
głośniejsze, a trupioblade ręce były tuż tuż. Falka maksymalnie się
skoncentrowała. Zamknęła powieki, nie chcąc widzieć, jak dziwne ciała
przemieszają się w jej stronę. Było jej tak zimno... Każda łza
momentalnie zmieniała się w błyszczący kryształek i z głośnym stukotem
upadała na lodową taflę. Nie było żadnej drogi ucieczki. Wszędzie wokół
znajdowało się śnieżne pustkowie, a napastnicy otaczali ją cały czas
zmniejszającym się kręgiem. Szepty zmieniły się w głośne nawoływanie, a
głosy nieziemskich istot zlały się w smętną pieśń. Dziewczyna nie mogła
się ruszyć, przerażone ciało odmawiało jakiejkolwiek współpracy.
Otumaniona śpiewem, mimowolnie wyciągnęła przed siebie otwartą dłoń.
Jedna z rąk już dotykała opuszków jej palców. Uczucie to nie mogło
równać się z niczym, co Inoue kiedykolwiek doznała. Przepełnił ją
spokój, a wszelkie resztki woli walki zniknęły. Liczył się tylko
delikatny dotyk obcej ręki... I gdy takowa już miała chwycić wyciągnięta
dłoń Falki, tafla lodu pękła, a jakaś niewidzialna siła zaczęła ciągnąć
bladolicą w wodną otchłań. Z powierzchni słychać było wyraźny krzyk
gniewu, pomieszanego z rozpaczą. Świadomość Inoue powróciła. Dziewczyna
szamotała się chwilę, ale to na nic. Do jej rozpalonych płuc zaczęła
wlewać się lodowata woda, dławiąc ostatni, urwany oddech. Oczy zaszły
jej mgłą, a palący ból w klatce piersiowej powoli rósł na sile.
Inoue otworzyła powieki. Jęknęła, czując przeszywający ból w płucach.
Jej zdrętwiałe i sztywne ciało leżało w miękkiej pościeli. Była
szczelnie przykryta kocami, a pod głową miała kilka miękkich poduszek.
Posłanie miło rozgrzewało jej dotychczas zmarznięte kończyny. Gdy
rozejrzała się po wnętrzu pokoju, zdała sobie sprawę, że nie jest w
swoim apartamencie. Widząc znajomą twarz o ostrych rysach, otworzyła
szeroko oczy. A więc to nie był sen... Trochę przeraził ją fakt, że leży
w obcym łóżku, praktycznie naga. Gdy jasne promyki słońca zaświeciły
jej w oczy, jęknęła przeciągle i zakryła twarz kocem, kuląc nogi do
brzucha. Jej głowę przeszył ostry ból, jakby ktoś wbił jej do mózgu
gwóźdź. Grimmjow zadał jej pytanie, ale ona uporczywie milczała. Co
miała mu odpowiedzieć? „Nie panuję nad swoją Arcaną, a ona chce mnie
zabić?"? Ta jasne, to naprawdę świetny pomysł... Dziewczyna westchnęła i
usiadła na brzegu łóżka. Mimo protestów mężczyzny stanęła na zimnych
panelach, lekko dygocząc. Spojrzała na swoje ubranie i aż jęknęła. Jej
suknia była podarta. Cóż, to wcale nie przeraziło jej znowuż tak bardzo,
znacznie gorszy był fakt, że podarcia odsłaniały co nieco, a raczej
całkiem sporo... Mimo zmęczenia Inoue błyskawicznie poprawiła jedwabne
ramiączka i zakryła się kocem. Posłała nieco zdezorientowane spojrzenie w
stronę niebieskowłosego. Nic zresztą dziwnego, obudzenie się w cudzym
łóżku, w podartej sukni i z facetem na dywanie było raczej
jednoznaczne... Falka otrząsnęła się z tych myśli. Przeniosła wzrok na
dłonie mężczyzny. Widząc na nich szerokie rany od mrożeniowe, otworzyła
oczy jeszcze szerzej. To ona go tak poharatała, już pamiętała... Może i
Grimmjow nie wyglądał na cierpiącego, ale takie rany mocno bolały, co
dziewczyna wiedziała z własnego doświadczenia, a ten oto nieznajomy
musiał ją tu jeszcze jakoś przywlec...
- Ja... Ja przepraszam, naprawdę nie chciałam... - wydukała-Właściwie to... Czemu mi pomogłeś?
Wzruszył ramionami. Nie potrafiła go rozgryźć. Ona harata mu ręce, a on
jeszcze jej pomaga? Zanosi do apartamentu, przykrywa kocami i ciepłymi
ręcznikami? To raczej nieodpowiednia reakcja...
- To? To nic takiego, lekkie zadrapania. A pomogłem, bo pomocy potrzebowałaś-odparł.
Inoue uniosła lekko brew. Zastanawiała się, jak będzie musiała spłacić
ów dług. W końcu w życiu nie ma nic za darmo. Z zamyślenia wyrwała ją
dłoń Grimmjow'a machająca przed jej twarzą koszulką.
- Załóż ją, twoja sukienka raczej nie spełnia już swojej roli.
Falka zawstydzona odwróciła głowę. Miała przed sobą dojrzałego
mężczyznę, od pasa w górę nagiego, a do takich widoków nie zdążyła się
przyzwyczaić... Szybko sięgnęła po odzież i podtrzymując koc, skierowała
się do łazienki. Posłała niebieskowłosemu pytające spojrzenie. Gdy ten
pokiwał zachęcająco głową, weszła do pomieszczenia i zakluczyła drzwi. Z
westchnieniem ulgi oparła się o zimne płytki. Nigdy nie podejrzewała,
że męska klatka piersiowa może tak zawrócić w głowie. Zdjęła z siebie
sukienkę (a raczej jej marne szczątki) i napuściła do wanny ciepłą wodę.
Mogła wprawdzie wziąć prysznic, ale perspektywa kąpieli była zbyt
kusząca. Z cichym pomrukiem zadowolenia zatopiła się w kojącej cieczy.
Nadal była słaba; walka z Arcaną dała jej nieźle w kość... Inoue miała
teraz chwilę na dokładne spenetrowanie wnętrza łazienki Grimmjow'a. Nie
była może wielka i luksusowa, ale za to schludna i zadbana.
Najważniejszy był jednak fakt, że wanna była dość spora i wygodna, a to w
łazienkach białowłosa ceniła najbardziej. Dziewczyna cicho westchnęła i
oparła głowę o brzeg wanny. Przymknęła powieki, rozkoszując się chwilą
relaksu. Woda falowała leciutko pod wpływem jej miarowego oddechu. Po
kilku minutach leżakowania nieświadomie zasnęła.
<Grimmjow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz