Ta dziewczyna w ogóle nie zwraca uwagi na to, co staram się jej powiedzieć. Kompletnie ma to gdzieś, no ale co zrobię. Przecież jej nie zamorduję. W dodatku teraz znowu gdzieś poleciała i to jeszcze nie mam pojęcia co ją tak zafascynowało. Żeby przekonać się na swoje własne oczy, pobiegłem za nią. W głowie cały czas brzęczały mi jej słowa, o tym że jestem inny więc się mną interesuje. Znaczy nie w taki sposób… niestosowny ma się rozumieć. Czy ja wiem czu przez to jestem interesujący? Pomijając te moce to jestem całkowicie przeciętny, nie wyrózniam się z tłumu, nawet nie staram się tego robić.
– Natsume, czemu biegniesz wolniej!? – Mary chwyciła mnie za dłoń i lekko pociągnęła.
Spojrzałem na nią zaskoczony, przez chwilę wpatrywałem się w nią zszokowany. Trochę czułem się nieswojo przez ten jej dosyć śmiały gest. Jednak pomimo tego dziwnego uczucia przyspieszyłem. Musieliśmy wyglądać dziwnie, dwójka nastolatków biegnąca ile sił w nogach przez ciemne tereny Rimear. Po chwili zatrzymaliśmy się przed rzeczką, która zygzakiem przepływała obok terenu naukowców. Będąc blisko ich terenu, dało się wyczuć dziwną aurę. Na pewno gdybyśmy przekroczyli rzekę, mielibyśmy potem problemy. Więc kiedy dziewczyna miała zamiar wejść do wody przyciągnąłem ją do siebie.
– Odradzałbym Ci robienia tego... – syknąłem i w tym momencie spojrzałem w górę, śnieg.
Westchnąłem i odsunąłem się od Mary która przyglądała mi się z dziwnym uśmiechem. Nie wnikam. To niby początek zimy a wcale nie było tak zimno, pewnie jutro przykręcą temperaturę i będzie jak na Syberii. Nie mogę się już normalnie doczekać… Sam podszedłem do wody i usiadłem na kamieniu, który wręcz zwisał nad wodą. Spuściłem nogi wpatrując się w śnieg który opadał wszędzie. Poklepałem miejsce obok siebie, wyraźnie patrząc na Mary. Ta jakby przez chwilę się zastanawiała, aż się przysiadła.
– Pełno tutaj dusz – przekrzywiłem głowę widząc podlatującego do mnie małego pataszka.
Jednak nie wyglądał zwyczajnie, jego skrzydła połyskiwały na biało, kiedy wyciągnąłem ręke w jego koerunku od razu na niej usiadł. Uśmiechnąłem się pod nosem a kiedy Mary szturchnęła mnie w ramię zaśmiałem się cicho, ale bardzo cicho.
– Przepraszam, zapomniałem, że nie widzisz… – dotknąłem ją i z pomocą swoich jakże niesamowitych umiejętności obdarowałem ją "oczami widzenia". Dopóki dotykam ją dłonią może widzieć wszystkie duchy. – Ładny, prawda?
– Chcę go narysować…
Wyjęła szybko pomiętą kartkę i ołówek a następnie zaczęła rysować. Nie mam pojęcia kiedy ona to tak schowała, ani nie wiedziałem, że coś takiego ze sobą ma. Niesamowite, że w ciągu dwóch minut zrobiła pieony rysunek… a nie, to tylko szkic. Czyli można to zrobić jeszcze lepiej? Z lekkim zaaferowaniem przyglądałem się jej pracy, temu jak delikatnie wykonuje kreskę za kreską, doskonale odwzorowując skrzydła ptaka. Duch przekrzywił swój mały, pierzasty łebek i trzepnął raz skrzydłami, wyrażając zadowolenie. Chwilę po tym jak Mary skończyła rysować ptak rozpłynął się w powietrzu.
– I ty cały czas widzisz takie rzeczy? Fajne…
Ściągnąłem dłoń z jej ramienia z lekko skwaszoną miną, nie powiedziałbym, że jest to takie fajne.
– Te istoty, nie zawsze są takie przyjazne… część z nich jest niebezpieczna, niektóre są na moje rozkazy, ale to i tak mała część. Czasem żałuję tego, że je widzę…
– W pewnym sensie cię rozumiem – Mary położyła się na kamieniu a ja się zdziwiłem, widziała coś podobnego? – Wiesz Natsume, chyba będę się już powoli zbierała. Robi się już późno a kto wie czy nie jesteś niebezpiecznym typeeem.
Miałem rzucić szybką uwagę, że tylko po alkoholu ale ugryzłem się w język. Pomińmy ten mało kolorowy aspekt.
– Skoro tak uważasz – wstałem otrzepując się z płatków śniegu – Pokaż mi gdzie mieszkasz, to Cię odprowadzę.
– Nie zrozumiałeś co powiedziałam? Jesteś n-i-e-b-e-z-p-i-e-c-z-n-y!
– Ach tak!? W takim razie będziesz tutaj siedziała ze mną za karę całą noc – prychnąłem – możesz pożegnać się z ciepłym apartamentem… – usiadłem obok niej krzyżując ramiona.
(Mary?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz