Tia… jak zwykle Cinia odleciała bardzo szybko, ale… co tym
razem przyszło jej do głowy, żeby wparować mi do łóżka całkiem nago ? Normalnie
choćbym ją rozbierał i tak by było ciężko (chociaż ostatnio widzę, że już nie
tak ciężko) a ona tak teraz z własnej woli ? Spała jak zabita, a jej spokojny,
miarowy oddech uspokajał mnie jeszcze bardziej. Sprawiał, że już praktycznie
nic nie było w stanie mnie zdenerwować. Obróciłem się na plecy i spojrzałem
pustym wzrokiem w sufit. Dlaczego nie mogłem uwierzyć w jej słowa ? W to, ze mnie
nie zostawi ? Może dlatego że kilka osób już tak mówiło ? Miałem tą świadomość,
że już kiedyś słyszałem te słowa, ale nie mogłem sobie przypomnieć kto tak
powiedział. Rene mimo faktu, że raczej wskoczył by za mną w ogień to raczej
nigdy nie zwierzył by mi się do tego faktu. To debil on wszystko odbiera jako
żart. Pod tym względem się różniliśmy. Z niewiadomo jakich przyczyn z moich
oczu znów popłynęły łzy. Nie miałem w zwyczaju płakać wiec to uczucie było mi
kompletnie obce. Tak samo jak do niedawna miłość. Można to było to porównać do
rozdzierania wnętrza ciebie na malutkie kawałeczki. Strasznie dołujące uczucie.
-No i czemu ryczysz idioto… - prychnąłem sam do siebie
zaciskając zęby i zakrywając sobie ręką oczy. Próbowałem jakoś powstrzymać
słoną ciecz, ale nie specjalnie mi to wychodziło na ten moment. O wiele lżej
płakało mi się kiedy wiedziałem, że nikt nie patrzy. Nawet jeśli tylko Cinia to
widziała to i tak czułem się dziwnie.
- Nie płacz już… - poczułem jak coś opiera się na mojej
klatce piersiowej. Nie coś, a raczej małe rączki Cinii. Światło księżyca wpadające
przez okno ładnie oświetlało jej twarz, dzięki czemu doskonale wszystko
widziałem, tak samo jak i ona. Położyła się na mnie i zerknęła w moje zapłakane
oczy z taką… troską ? – Wiem, ze to co powiedziałam było głupie. Nie chciałam
żebyś odebrał to w taki sposób, że cie zostawię dla innego czy coś w ten deseń….
Nie mogłem jej nic odpowiedzieć, ponieważ nie byłem w
stanie. Na dodatek rozpraszało mnie jej nagie ciało. Ja tez nie miałem koszulki
więc jak na mnie leżała to czułem jej dotyk i co nie co, aż za dobrze. Odwróciłem główkę w inną stronę, bo za chwile
na moich policzkach pojawiły się delikatnie różowe rumieńce.
-He ? Co się stało ? – spojrzała na mnie lekko zdziwiona. Ja
tylko zerknąłem kontem oka, ale zamiast spojrzeć jej w oczy zerknąłem nieco
niżej. Od razu się zorientowała o co chodzi. Zerwała się ze mnie calutka
czerwona i chyba postanowiła ubrać na siebie moją koszulkę. Usiadła sobie na
łóżku i głośno ziewnęła. No tak, a teraz jeszcze nie będzie spała przeze mnie. –
Riuki… dlaczego mi nie wierzysz ? – szepnęła cicho. Wzruszyłem tylko ramionami
jakby mi mowę odebrało. W końcu dziewczyna ujęła moją twarz w dłonie i
delikatnie wytarła łzy spływające po moim policzku.
-Nie ważne. Idź spać. Nic mi nie będzie. – nie zważając na to, ze praktycznie ona na
mnie siedzi: położyłem się z powrotem.
( Cinia ? Nie krzycz, nie imałam weny :’) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz