Nie ma co, tylko pozazdrościć takiego zwierzaczka. Mówię serio, bardzo
spodobał mi się taki cienisty stworek. A gdyby jeszcze był kotem, to
chyba całkowicie bym się w nim zakochała. Takie to urocze. Poczułam się
odrobinę, kiedy towarzysz Reny zniknął. Ale wciąż pozostawała mi jego
właścicielka, jeśli mogę się tak wyrazić, a to właśnie "ludzkiego"
towarzystwa szukałam.
Kiedy Rena wspomniała o nudzie, wzruszyłam bezradnie ramionami. W końcu
nic nie mogłam na to poradzić. Poza tym, jak do tej pory nie
zastanawiałam się nad wyjściem gdzieś, bo nawet nie miałam z kim. Teraz
jednak ta propozycja wydała mi się bardzo kusząca.
Zawirowałam w miejscu w parodii piruetu, wprawiając tym samym w ruch
dolną część sukienki, którą miałam na sobie. Zatrzymałam się w miejscu,
splotłam dłonie za plecami i spojrzałam z uśmiechem na nową znajomą.
- Z przyjemnością wreszcie się stąd ruszę - wyznałam zgodnie z prawdą. - Prowadź, Reira.
Dziewczyna wyszczerzyła zęby w uśmiechu i ruszyła przodem w stronę wyjścia.
- A tak przy okazji - dodałam, doganiając ją. - Opowiesz mi coś więcej o
sobie? I o swoich zwierzaczkach? Wspominałaś coś o Hekate, prawda? Jak
wygląda? To znaczy... Nie musisz odpowiadać na wszystkie pytania, wiem,
że potrafię zadawać ich więcej niż ludzie są w stanie odpowiedzieć...
Zadowolę się czymkolwiek, serio. Więc... Co powiesz mi ciekawego na swój
temat? Oczywiście mogę się później odwdzięczyć tym samym, żeby nie
było.
Zaczerpnęłam głęboko powietrza po wyrzuceniu z siebie tych pytań jedno
po drugim niczym karabin maszynowy. Takie paplanie było nieodłączną
cechą mojego charakteru, więc już współczułam dziewczynie.
Spojrzałam na nią wyczekującą, bawiąc się słuchawkami jak zwykle zawieszonymi na mojej szyi.
<Rena? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz