piątek, 11 grudnia 2015

[Team 2] Od Heaven'a - C.D Cinii

 
Po przebudzeniu się we wnętrzu tej dziwacznej kopuły nie za bardzo wiedziałem gdzie jestem. Zdezorientowany rozglądnąłem się wokół, dostrzegłem bardzo dobrze znane mi postacie: Cinia i Riuki, a obok nich niska dziewczyna o srebrnych włosach, o parę tonów ciemniejszych niż moje. Zabójczy, a może bardziej zawiedzoniony wzrok wampira nie robił na mnie większego wrażenia, najzwyczajniej w świecie go zignorowałem. Po ponad sześciu latach głębokiego snu w dalszym ciągu czułem panujący wewnątrz spokój i jak na razie nic nie było w stanie go zakłócić. Zwróciłem swą uwagę na dopiero do otwarte wyjście w dziwnego pomieszczenia, panowała w nim nieprzenikniona czerń... nic łatwiejszego chyba nie mogło nas spotkać na samym początku. Brak źrodeł światła zdawał się być bezużyteczny, skoro posiadali w drużynie osobę widzącą w ciemności. Bez słowa przekroczyłem próg drzwi i zacząłem iść przed siebie wgłąb tunelu. Po chwili obok mojej skroni świsnęły dwa, jasne punkty, które doleciały aż na sam koniec. Właścicielka świetlnych strzał, Kaeru ,mruknęła coś pod nosem po czym ruszyła za mną, a Cinia z Riuki’m ciągnęli się w tyłu, ponieważ dziewczyna dalej próbowała wybudzić białowłosego z dziwnego transu. Słyszałem jedynie dzwięk naszych kroków odbijających się głośnym echem o metalowe ściany. Zanim zdążyliśmy wyjść na teren Rimear, moje oczy powoli przyzwyczaiły się do intensywniejszej jasności.
- Nie powinniśmy przypadkiem wylądować na jakieś Arenie? – spytałem blondynki, a ta spojrzała na mnie ze zdziwieniem, jakby dziwiła się, iż naprawde zwróciłem się akurat do niej.
- Najwyraźniej naukowcy uznali to w tym przypadku za zbędne. Są tylko dwie drużyny, a szukanie siebie nazwajem na zbyt wielkim terenie zajęłoby zbyt wiele czasu i mijałoby się w celem.
- Dwie drużyny i akurat musieli przydzielić cię razem ze mną... – westchnął Riuki z rezygnacją w głosie – Ale zamierzam to wygrać z tobą albo i bez.
Wiedziałem, że ten chłopak jest drażliwy, ale teraz zachowywał się jak baba z okresem i to całkiem obfitym. Uśmiechnąłem się pogardliwie w jego kierunku czując, że jednak jego słowa zaczynają powoli irytować mą dotychczas dość opanowaną osobę.
Rimear wcale nie było tak wielkie jak się wydawało na pierwszy rzut oka, tak więc nasi rywale musieli znajdować się gdzieś w pobliżu, o ile w ogóle ruszyli się z tego pokoju z kopułami. Nie znałem też osób wchodzących w skład innego Team’u – czyżby mieli kogoś nowego, tak jak my Kaeru? Czy ona również jest Deltą? Żadne z nas nie wiedziało, dlatego wolałem być ostrożnym. Najbardziej chyba raniła mnie świadomość, że będę musiał rywalizować z Vanillą. Tak dawno jej nie widziałem... a teraz na dzień dobry ona z łatwością może zrównać mnie z ziemią. Starałem się zamaskować swoje ogromne rozczarowanie, ale niestety należałem do osób, które w żaden sposób nie potrafiły ukrywać swoich emocji. Nawet Cinia idealnie rozumiała to jak podle się w tym czuje, ale teraz musiałem pokładać wszelkie nadzieje w dobrym planie swojej Pani Kapitan – bądź co bądź byłem beznadziejnym strategiem, a do tego musiałem znosić kapryśne zachowanie Riuki’ego.

<Kto teroz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope