Do tego ośrodka przybyło już kilka kolejnych osób, a ja dalej prawie
nikogo nie znam. Pewnie niektórzy nawet nie wiedzą o moim istnieniu, ale
co tam... Aż tak złe to nie jest, przynajmniej dla mnie... Nie
przeszkadza mi to, że nikt do mnie nie przychodzi...
Chwilę po obiedzie poszłam rysować na swoją ulubioną ławkę w parku.
Pierwsze rysunki poszły szybko, jednak nie były one według mnie
najpiękniejsze... Rysowałam dalej, kiedy złamałam wkład w ołówku.
Wyciągnęłam pudełko, w którym były dwa ołówki automatyczne i 3 zestawy
wkładów o różnej szerokości. Ten ołówek, który trzymałam, był
najcieńszy, jaki miałam, więc wyciągnęłam ostrożnie wkład o szerokości
trzydziestu pięciu setnych milimetra i włożyłam go do ołówka. Schowałam
pudełko, po czym kontynuowałam rysowanie. Skończyłam kolejny rysunek i
myślałam, czy rozpocząć kolejny. Ponieważ nie mogłam się powstrzymać,
zapełniałam rysunkami kolejne kartki, kiedy mi się skończyły. Wstałam,
ale nie zauważyłam, jak na kogoś wpadam.
- Przepraszam... - powiedziałam mocno się czerwieniąc.
<Riuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz