-Chyba nie tylko mnie co? - zachichotałem głupkowato. Znów popatrzył na
mnie jak na dziwaka.Kurwa! Nie jestem żadnym dziwakiem, chociaż może..
Przypatrywałem się mu z zaciekawieniem. Zacząłem delikatnie dotykać
kącika ust, łapać za szwy. Bawiłem się w najlepsze, dopóki na moich
palcach nie pojawiła się krew. Wzrok mojego towarzysza skupił się na
paluszku z krwią. Choć był "opanowany", hah! I chuj! Spije się jak
zwierzę! Zakręciłem się dookoła na pięcie i zatrzymałem dosłownie przed
chłopakiem. Ten dalej trzymał rączkę na opasce.
- Nie jest ci tak
ciężko na twarzy? - zapukałem delikatnie w tą jego metalową opaskę -
Jeju! Prawdziwy metal! Chłopie - uśmiechnąłem się szeroko ukazując moje
śliczne ząbki - Musisz mieć nieźle rozwinięte mięśnie twarzy -
wyciągnąłem paluszek w stronę jego twarzy,jednak zostałem powstrzymany
przez dotknięciem jego skóry.
- Nie pozwalasz sobie przypadkiem za dużo? - zapytał gburowato. Rzucił to z takim chłodem, aż przeszły mnie ciarki.
-
Nie, nie - pokręciłem głową z poważnym wyrazem twarzy - Myślę,że to
jeszcze nie jest za dużo - westchnąłem. Rozłożyłem ręce na boki a potem
zakręciłem się, aby nieco oddalić się od Riuki'ego. Był wyraźnie
ponerwicowany, jak mrówka z okresem albo gorzej! Zachichotałem cicho i
przypatrzyłem mu się jeszcze raz. Przecież ja go tam nie trzymałem na
siłę, mógł w każdym momencie sobie pójść i zapomnieć o mnie całkowicie.
Hah hah! A jednak tam stał jak jakiś kołek. Oparłem się o ścianę jednego
z budynków. Ciekawe czy mamy mieszkanka blisko siebie. Ależ by było
cudownie! Pukałbym mu w ścianę albo przychodził na herbatkę. Rozmarzyłem
się nieco za bardzo ignorując całkiem jasnowłosego. W końcu jednak
przyjemny letarg odleciał gdzieś daleko,a ja spojrzałem na niego znów
bardzo (jak na mnie) trzeźwo. Wróciłem do rzeczywistości, przynajmniej
jedną nogą. Nagle w mojej głowie zacząłem słyszeć jakieś dziwne głosy.
~ Zabij, spróbuj zabić.. Wszystko dookoła ciebie-
Przerwał tą rozmowę w mojej głowie Riuki, zaczął mówić coś do mnie. Chyba pierwszy raz coś tak rozbudowanego! Łał!
-
C-co? - zapytałem tak ni z gruchy ni z pietruchy. Obrzucił mnie tym
swoim boskim spojrzeniem,a potem ruszył w przeciwnym kierunku, dalej,
chodnikiem. W tym mieście.. Chodnikiem. Na przód, w tyłu. Do typrzodu,
tyłu, przodu, w bok, w prawo. Jak na jakimś filmie niespodziewanie
przede mną pojawiło się mnóstwo zjaw. Widziałem jak Riuki coraz bardziej
się ode mnie oddalał. Wyciągnąłem rękę. Ból głowy nasilił się,
spuściłem rękę w dół. Czułem jak coraz bardziej zaczynają mnie dotykać,
chłodne palce, dłonie, stopy czy cokolwiek innego dotykało moich rąk i
twarzy.
- Odpierdolcie się do ciasnej dziury! - wrzasnąłem opadając
na kolana. Odgoniłem je wszystkie od siebie. Straciłem na chwilę
poczucie rzeczywistości. Wszystko zmieniło się czarny obrazek, widziałem
inaczej. Ludzie byli jakoś dziwnie czerwoni, tylko ci,którzy mijali
mnie na ulicy, a zjawy niebieskie. No i co ja miałem począć? A gdzie
podział się opaskowicz? Z jakiejś magicznej kieszeni wyciągnąłem mały
nożyk.Oparłem się o ścianę i przeciąłem skórę na ręce. Nie za głęboko,
nie za płytko. Od razu poczułem okropne pieczenie i ból. Uśmiechnąłem
się do siebie, po jakichś trzech minutach rękawy mojej koszulki,bluzy
itd. Były szkarłatne.. Ale przynajmniej widziałem już normalnie. Przez
kilka minut szukałem wzrokiem Riuki'ego. No przesz ja się tak szybko nie
oderwę! Hah ^^ Zobaczyłem go! Jest! HE HE.
(Riuki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz