Wbiłam wzrok w podłogę lekko zakłopotana. Nie mogłam się jakoś
specjalnie pochwalić swoją Arcaną, bo nawet dobrze jej nie znałam.
Westchnęłam cicho i zakryłam twarz dłońmi ze wstydu. Nie chciałam by
widział moje rumieńce. Po chwili poczułam jak z powrotem siada obok
mnie. Nieśmiało odsłoniłam włosy i rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam
ciut przyschniętą roślinkę w kącie. Miałam ją wyrzucić jakiś czas temu,
bo brakowało mi dla niej miejsca, ale czemu by mu na niej czegoś nie
pokazać? Spokojnie wstałam i chwyciłam niewielką doniczkę z małym,
uschniętym krzakiem. Wróciłam do chłopaka i siadając położyłam ją sobie
na kolanach. Kiedy Daniel spojrzał na przedmiot lekko ruszyłam ręką, a
nagle na gałązkach pojawiły się zielone, żywe liście i ciemnogranatowe
owoce. Zerwałam parę i podałam mu.
- Jagody, spróbuj - wyprzedziłam wszelkie pytania i lekko się uśmiechnęłam
Z niepewnością przełknął kilka, a gdy mu zasmakowały uniósł delikatnie
kąciki ust. Zrobiło mi się miło. Nieśmiało się zarumieniłam i odsłoniłam
kilka kosmyków, które spadały mi na twarz. Powoli, ale bardzo powoli
zaczynałam się co do niego przekonywać. Był bardzo spokojny i cichy.
Rozejrzałam się po pokoju szukając czegoś wzrokiem. Chciałabym mu coś
jeszcze pokazać.. A mam! Chwyciłam chłopaka za rękę i delikatnie
pociągnęłam w stronę okna. Posłusznie udał się za mną, lecz był trochę
zdzwiony moją reakcją. Skoro obydwoje jesteśmy dosyć chłodni to któreś z
nas w końcu musi się przełamać. Uśmiechnęłam się ciepło zadzierając
główkę do chłopaka i wskazałam mu jedno z drzew na placu. Lekko
przyłożyłam dłoń do szyby, a nagle z nieowocującej jabłoni spadło jabłko
prosto na głowę jakiegoś strażnika, który siedział sobie na ławce pod
nią. Mocno zdziwiony podniósł się, a potem szybko oddalił. Zaśmiałam się
cicho i spojrzałam na reakcje chłopaka. Także się śmiał i cały czas
spoglądał w to miejsce.
- Uff.. dobrze, że się udało - wyznałam patrząc na drzewo
- A miałoby się nie udać? - zapytał z lekką nutą zdziwienia w głosie
- Jestem omegą i nie zbyt dobrze nad tym panuje - odparłam i
zawstydziłam się, po czym dodałam - Głupio się przez to czuje.. jest
tutaj tak niewiele takich jak ja
Westchnęłam cicho ze smutkiem, a on milczał.
- A ty jesteś…? - zapytałam z ciekawością w głosie
- Alfą - odpowiedział krótko, a ja się uśmiechnęłam
Miałam nadzieje, że nie czuje się w moim towarzystwie jakiś skrępowany
czy coś. Zależało mi, żeby choć troszkę go poznać i aby czuł się przy
mnie swobodniej niż w tłumie reszty projectów. Pierwszy raz spotkałam
tutaj kogoś podobnego w takim stopniu. Kiedy Daniel wpatrywał się przez
okno ja dostrzegłam kilka książek na stoliku. A no tak.. miałam je oddać
zanim jeszcze chłopak do mnie przyszedł. Chwyciłam je i schowałam do
leżącej nieopodal torebki. Zarzuciłam ją na ramię i po cichu wróciłam do
niego. Chyba się trochę zamyślił, bo mnie nie zauważył. Lekko położyłam
dłoń na jego ramieniu, a od razu się ocknął. Delikatnie zarumieniłam
się od jego spojrzenia, ale to u mnie normalne.
- Pójdziesz ze mną do biblioteki? Tylko na chwilkę. Muszę oddać książki -
powiedziałam chwytając w dłonie pasek od torebki, po czym znowu się
odezwałam - Potem możemy pójść w jakieś miejsce, które ty lubisz.
Oczywiście jeżeli nadal chcesz ze mną przebywać… - ostatnie słowa
wypowiedziałam szeptem spuszczając głowę, nie miałam zielonego pojęcia
co odpowie
(Daniel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz