czwartek, 5 marca 2015

Od Rosie - C.D Daniela

Wbiłam wzrok w podłogę lekko zakłopotana. Nie mogłam się jakoś specjalnie pochwalić swoją Arcaną, bo nawet dobrze jej nie znałam. Westchnęłam cicho i zakryłam twarz dłońmi ze wstydu. Nie chciałam by widział moje rumieńce. Po chwili poczułam jak z powrotem siada obok mnie. Nieśmiało odsłoniłam włosy i rozejrzałam się po pokoju. Zauważyłam ciut przyschniętą roślinkę w kącie. Miałam ją wyrzucić jakiś czas temu, bo brakowało mi dla niej miejsca, ale czemu by mu na niej czegoś nie pokazać? Spokojnie wstałam i chwyciłam niewielką doniczkę z małym, uschniętym krzakiem. Wróciłam do chłopaka i siadając położyłam ją sobie na kolanach. Kiedy Daniel spojrzał na przedmiot lekko ruszyłam ręką, a nagle na gałązkach pojawiły się zielone, żywe liście i ciemnogranatowe owoce. Zerwałam parę i podałam mu.
- Jagody, spróbuj - wyprzedziłam wszelkie pytania i lekko się uśmiechnęłam
Z niepewnością przełknął kilka, a gdy mu zasmakowały uniósł delikatnie kąciki ust. Zrobiło mi się miło. Nieśmiało się zarumieniłam i odsłoniłam kilka kosmyków, które spadały mi na twarz. Powoli, ale bardzo powoli zaczynałam się co do niego przekonywać. Był bardzo spokojny i cichy. Rozejrzałam się po pokoju szukając czegoś wzrokiem. Chciałabym mu coś jeszcze pokazać.. A mam! Chwyciłam chłopaka za rękę i delikatnie pociągnęłam w stronę okna. Posłusznie udał się za mną, lecz był trochę zdzwiony moją reakcją. Skoro obydwoje jesteśmy dosyć chłodni to któreś z nas w końcu musi się przełamać. Uśmiechnęłam się ciepło zadzierając główkę do chłopaka i wskazałam mu jedno z drzew na placu. Lekko przyłożyłam dłoń do szyby, a nagle z nieowocującej jabłoni spadło jabłko prosto na głowę jakiegoś strażnika, który siedział sobie na ławce pod nią. Mocno zdziwiony podniósł się, a potem szybko oddalił. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na reakcje chłopaka. Także się śmiał i cały czas spoglądał w to miejsce.
- Uff.. dobrze, że się udało - wyznałam patrząc na drzewo
- A miałoby się nie udać? - zapytał z lekką nutą zdziwienia w głosie
- Jestem omegą i nie zbyt dobrze nad tym panuje - odparłam i zawstydziłam się, po czym dodałam - Głupio się przez to czuje.. jest tutaj tak niewiele takich jak ja
Westchnęłam cicho ze smutkiem, a on milczał.
- A ty jesteś…? - zapytałam z ciekawością w głosie
- Alfą - odpowiedział krótko, a ja się uśmiechnęłam
Miałam nadzieje, że nie czuje się w moim towarzystwie jakiś skrępowany czy coś. Zależało mi, żeby choć troszkę go poznać i aby czuł się przy mnie swobodniej niż w tłumie reszty projectów. Pierwszy raz spotkałam tutaj kogoś podobnego w takim stopniu. Kiedy Daniel wpatrywał się przez okno ja dostrzegłam kilka książek na stoliku. A no tak.. miałam je oddać zanim jeszcze chłopak do mnie przyszedł. Chwyciłam je i schowałam do leżącej nieopodal torebki. Zarzuciłam ją na ramię i po cichu wróciłam do niego. Chyba się trochę zamyślił, bo mnie nie zauważył. Lekko położyłam dłoń na jego ramieniu, a od razu się ocknął. Delikatnie zarumieniłam się od jego spojrzenia, ale to u mnie normalne.
- Pójdziesz ze mną do biblioteki? Tylko na chwilkę. Muszę oddać książki - powiedziałam chwytając w dłonie pasek od torebki, po czym znowu się odezwałam - Potem możemy pójść w jakieś miejsce, które ty lubisz. Oczywiście jeżeli nadal chcesz ze mną przebywać… - ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem spuszczając głowę, nie miałam zielonego pojęcia co odpowie
(Daniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope