- Nie... - odpowiedziałem patrząc zaskoczony na kartkę.
- To jakim cudem znalazła się wyrwana w twojej ręce?!
- Nie wiem, ale jestem pewien, że jej nie wyrwałem - odparłem.
- Może magicznie się teleportowała?! - warknęła.
- Może... Stawiałbym raczej na wiatr gdyby nie to, że jesteśmy w
zamkniętej kopule... - zastanowiłem się. - Ale tutaj to chyba raczej
moja wina... Sorry nie chciałem... Mam nadzieję, że nie był bardzo
ważny...
- Był... - w kącikach jej oczu pojawiły się łzy, ale były to raczej łzy wściekłości i bezsilności niż smutku.
- Przepraszam... - spuściłem wzrok. - Na szczęście nie jest
uszkodzony... - próbowałem ratować sytuację. Ale dziewczyna nie
słuchała... Wpatrywała się pustym wzrokiem w horyzont.
- Emily, naprawdę przepraszam...
<Emily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz