Dlaczego tak nagle zachciało jej się przychodzić tutaj i
pocieszać mnie ? Czy to już nie robiło się dla niej nudne i monotonne ? Za
każdym razem kiedy było coś ze mną nie tak, Cinia przychodziła i starała się
mnie wspierać. Tak na prawdę nigdy nie wychodziło to na dobre, ale tylko i
wyłącznie.. przeze mnie. Nie wiedziałem ( A może nie chciałem ? ) jak zareagować na pomoc i jak ją przyjąć. Nie
chciałem też teraz za bardzo się do niej
zbliżać, bo mógłbym tym wyrządzić jej jeszcze większą krzywdę niż do tej
pory. Kiedy ja się w ogóle zacząłem nią martwić !? Co się ze mną dzieje.. moja
psychika już całkowicie się posypała, albo po prostu…. Chce być sam ? Nie chce
już niczyjej pomocy i wole odsunąć od siebie wszystkich ludzi. Ona teraz znowu
myślała, że jest wszystko przez nią i chociaż większość razy to ja się „obrażałem”
i szukałem dziury w całym to teraz chyba przyszedł czas na zmianę ról.
Dziewczyna przez dłuższa chwilę kiedy ja zbierałem myśli nie
odzywała. Wtulił się w moje ramię i chyba nie zamierzała teraz na mnie
spojrzeć. Bardzo dobrze. Tym razem nie zamierzałem ukrywać, że jest mi z czymś
źle i chyba wreszcie poczułem, że w tym przypadku to winę ponoszę tylko i
wyłącznie ja. Jakby ta teraz o tym pomyśleć to przecież trzymała mnie za rękę.
Tak przypomniało mi się teraz bo poczułem jaka zimna jest ta jej malutka dłoń.
Odrywając się na chwilę od niej pociągnąłem ją do środka mojego kochanego
apartamentu.
-Jest późno… powinnam iść do... – za nim dokończyła ja po
raz kolejny zamknąłem jej usta namiętnym i czułym pocałunkiem. Za to co ja
dzisiaj odwaliłem to chyba jej się należało. Skoro jestem już dla niej taki
zimny to dlaczego nie mogę raz dać jej do zrozumienia, że ją kocham i że mi na
niej zależy. Oparłem Cinie o szklane
drzwi balkonu i zniżyłem się nieco by było to po prostu dla niej wygodniejsze. –
Nie przeszkadza mi to, że jesteś dla mnie zimny. – wyszeptała kiedy na moment
odsunęliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza – Wiem jaki jesteś naprawdę,
po za tym gdybym potrzebowała chłopaka, który codziennie mówiłby mi jak bardzo
mnie kocha po pewnym czasie by mi się to znudziło. Te słowa tracą sens… kiedy
ktoś ci je mówi cały czas.
Ze zdziwienia otworzyłem aż szerzej oczy. Czy ona czyta mi w
myślach !? (Lepiej nie xD). To znaczy, że nawet jeśli jestem zimną pijawką to
ona wie jakie są moje prawdziwe uczucia ? Ja już tego nie ogarniam. Kiedy tak
przez dłuższą chwilę się nie odzywałem dziewczyna dotknęła mojego policzka i
delikatnie za niego pociągnęła.
-Nie stój tak… to krępujące… - zrobiła taką minkę zbitego
szczeniaczka i zarumieniła się.
-Przepraszam… - mruknąłem wręcz tak cicho, że prawie nie
dosłyszalnie i spuściłem wzrok. Cinia stanęła jak wryta. Szok ? No trochę na
pewno, sam się zdziwiłem.
-Nie przepraszaj mnie za…
-Chodzi mi o to co zrobiłem dzisiaj …. Nie chciałem, żeby to
tak wyglądało… No nie każ mi się tłumaczyć ! – prychnąłem zakłopotany jeszcze
bardziej. Ta oczywiście się tylko zaśmiała i spojrzała mi w oczka.
-Jesteś słodki jak tak robisz. Niby taki zimny a tak naprawdę
bardzo wrażliwy.
-Nie jestem wrażliwy… - warknąłem , ale to tylko dlatego, że
nie chciałem pokazywać swoich słabości. – Zostań ze mną… dzisiaj… - mruknąłem
znów pochylając się lekko, ale tak by nie było za blisko. Oparłem się ręką o
szybę nad jej głową i przyglądałem się pięknym czerwonym rumieńcom
uwidaczniających się na jej policzkach. –
Nic ci nie zrobię …. Nawet jeśli byś chciała… - uśmiechnąłem się przy tym na
chwilę – Na razie…
-Głupku ! Ja wcale bym… nie chciała po za tym… nie mogę z
tobą spać ! – zachichotałem widząc jej zawstydzenie.
-Możesz… - mruknąłem odsuwając się.
Ostatecznie i tak została, bo albo chciała, albo było to
spowodowane zamkniętymi drzwiami. Hihi wredny ja. Siedziałem sobie po turecku
ładnie na łóżku… jak takie małe dziecko.
-Idę się wykąpać debilu więc lepiej żebyś nie właził mi do
łazienki. – ostrzegła. Hihi a jeśli wejdę to co mi zrobi ? Może sprawdzimy ?
Czekałem tylko na to aż woda zacznie lecieć po tym po prostu tam sobie wbiłem.
Dostawałem po głowie wszystkim co miała pod ręką, czyli między innymi gąbkami,
mydłami szamponami… nawet szczoteczką do zębów. – Riuki idioto ! Co ty sobie
wyobrażasz w ogóle ! – i tak nie było nic widać (a szkoda) bo piana sięgała jej
praktycznie do szyi.
Udało mi się tam podejść dopiero kiedy skończyła jej się amunicja.
Usiadłem obok wanny i wpatrzyłem się w czerwoni utka jak buraczek dziewczynę.
-Wynocha ! – warknęła zakrywając co tylko się da.
Uśmiechnąłem się jak taki niepoprawny gnojek i za raz oparłem się po obu
stronach wanny by pochylić się nad dziewczyną W
tym momencie nieco się uspokoiła.
Nachyliłem się jeszcze bardziej i cmoknąłem ją w czoło. Idiotka z niej.
-Czego ty się wstydzisz…- westchnąłem cicho wpatrując się w
jej różowe oczy- Mnie nie powinnaś… tym bardziej swojego ciała… - szturchnąłem
ją lekko w nosek i za moment wyszedłem, żeby nie dostać jeszcze czymś ciężkim po
głowie.
( Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz