Heaven na początku wydawał się całkowicie inny. Tak naprawdę
dopiero teraz mogłam poznać jego prawdziwy charakter. Tak naprawdę jest… nawet
delikatny. Na tyle, by nie dać się rządzą i kierować się zdrowym rozsądkiem.
Przewróciłam się na brzuch i spojrzałam na wykończonego, ale spełnionego
chłopaka. Moje włosy rozlały się teraz na całe moje plecy, a krótsze kosmyki
zasłoniły mi twarzyczkę.
-Masz pojedynki jutro… prawda ? – przekrzywiłam nieco główkę
i w tym lekko przewędrowałam paluszkami po jego ręce.
-Mhm… a co ? Boisz się o mnie ? – zachichotał jeszcze
zmachany po naszych wcześniejszych figlach. Przewrócił się tak by być jeszcze
bliżej mnie i zaraz przeturlał mnie z powrotem na plecy. Moje łapki oparł bo
obu stronach mojej głowy a sam pochylił się. Hehe Alvaro. Już chciał wpić się
ponownie w moje usta kiedy dotknęłam palcem jego warg paluszkiem i tak oto go
zatrzymałam.
-Boje się, że sobie zrobisz krzywdę, dzikusie. –
powiedziałam cicho – Po za tym…. Jesteś taki napalony… jeszcze nie masz dość
mój włoski ogierze ? – zaśmiałam się głupio. Heaven tylko pokiwał głową dając
mi do zrozumienia, że na serio jestem jakaś dziwna, no ale co tam się będę
przejmować. –Chciałbyś to powtórzyć ? – zamruczałam mu prosto do uszka – Jeśli
wygrasz pojedynek… jestem twoja…- powiedziałam to na tyle zmysłowo by ponownie
chłopakowi puściły pewne hamulce. Naparł na mnie swoim ciałem i bardzo
delikatnie choć z dużą zachłannością przykleił się do mojej szyi. Obsypywał ją
coraz to czulszymi pocałunkami, jeszcze tymi sprytnymi rączkami schodząc na
moją talię i biodra.
-Dzisiaj…. Bądź moja. – wyszeptał na co ja zareagowałam
tylko cichym śmiechem. Zrzuciłam go brutalnie z siebie po czym wstałam i
skierowałam się do łazienki, oczywiście zostawiając za sobą zdziwionego
chłopaczka. Wykąpałam się dokładnie i zaraz poszukałam jakieś ładniutkiej
koszulki Heaven’a tylko po to by zrobić sobie z niej piżamkę. Była tak długa,
że właściwie robiła mi za sukienkę.
-Dzisiaj to ty lepiej zbieraj siły. – poprawiłam długaśne włosy. On nadal leżał i
spoglądał na mnie do pasa przykryty kocykiem. Westchnęłam cicho i momentalnie
zmieniłam wyraz twarzy. Usiadłam na krawędzi łóżka i dotknęłam jego policzka. –
Wiem, że to było tylko zadanie w butelkę, i zrobiłeś to tylko dla czystej
przyjemności. Po prostu miałeś taką potrzebę..
-Vanilla…
-Nie przerywaj mi… - przymknęłam oczka na chwilę, a gdy je
ponownie otworzyłam, wstałam i skierowałam się do drzwi. Tak naprawdę nie
chciałam stąd wychodzić. Po prostu chciałam mieć też tą świadomość że jest to
mężczyzna, który ma własne potrzeby. Kiedy tylko chciałam pociągnąć za klamkę
pokoju usłyszałem jakieś obijanie się o komodę o łóżko…. O ścianę. Heaven tak
szybko zakładał bokserki żeby tylko mnie zatrzymać ? Niezły z niego aktor.
-Poczekaj… - złapała mnie za rączkę i przylgnął do moich
pleców klatką piersiową jednocześnie dając mi poczucie takiego bezpieczeństwa (?).
Co z tego, skoro i tak pewnie będzie się motał i nie będzie wiedział co w
takiej sytuacji zrobić czy powiedzieć. I tak już jesteśmy dalej niż myślałam,
bo Heaven ruszył swoją szanowną dupę, żeby mnie zatrzymać. – Dlaczego jesteś
dla mnie taka oschła… ?
-Oschła ? – odwróciłam się do niego i zadarłam nosek do
góry, żeby na niego spojrzeć.- Po prostu nie wydaje mi się że… powinnam tu
zostać i raczej lepiej by było gdybym ….
-Ah… nie mów do mnie tak dyplomatycznie ! – prychnął cicho i
skrzywił się jednocześnie.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy. Heaven chyba nie za bardzo
wiedział co mi powiedzieć, żebym została, a może po prostu nie chciał znowu
czegoś spieprzyć.
-Dlaczego chcesz żebym została ? – zapytałam trochę tak
niemrawo, bo wiedziałam że nie można spodziewać się niczego nadzwyczajnego
-No bo… cie kocham. – mruknął, wzruszył ramionami, a
następnie przekręcił głowę tak żebym na niego nie patrzyła. Czy ja dobrze
słyszę ? Może jednak błędem było sądzenie że niczego się nie mogę po nim
spodziewać. – Dlatego chce, żebyś ze mną została.
Pierwszy raz od wielu miesięcy na mojej twarzy wymalowało
się takie duże zdziwienie. To teraz ja nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież
ja go nie kocham, więc dlaczego jeszcze tutaj stoję i się tym przejęłam.
-Heaven… - szepnęłam – Myślisz że zdobycie dziewczyny jest
tak łatwe, że po pierwszym pójściu do łóżka ona się w tobie zakocha ? – to co
właśnie powiedziałam chyba wywołało lekkie napięcie w pokoju. Bałam się, że może
mnie za to znienawidzić, ale byłby to jego wybór. Wyciągnęłam w jego stronę
dłoń by dotknąć jego policzka , ale gdy tylko zbliżyłam ją do jego twarzy
dostałam „po łapach”. Od razu zabrałam rękę i spuściłam wzrok. Wcale mu się nie
dziwię to tak jakbym mu powiedziała, że nie odwzajemniam jego uczuć. – Zdobycie
mnie nie jest takie proste jak ci się wydaje, a odtrącając mnie od siebie…. Jeszcze
bardziej się ode mnie oddalasz. – odsunęłam się od niego i dotknęłam plecami
drzwi.
-Skąd ty możesz wiedzieć jak ja się teraz czuje… - powiedział
to przez zaciśnięte zęby. Chyba naprawdę go zraniłam.
-Nie wiem, ale rezygnując ze mnie pokazujesz tylko jak mało
dla ciebie znaczę. – wyjaśniłam i czym prędzej wyszłam z jego pokoju i
skierowałam się do drzwi.
(Heaven ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz