Abel uśmiechnął się lekko.
- Mordowałem? Chyba, choć nie jestem pewien. Robiłem dużo rzeczy. -
zaśmiał się, zaglądając w swój kubek, jakby szacując ile herbaty w nim
zostało.
- Nie wiedziałem, że można nie być pewnym morderstwa. - prychnął czarnowłosy, nie spuszczając z chłopaka bacznego spojrzenia.
- Och, morderstwo to zdecydowanie zbyt mocne słowo. To była drobna praca dorywcza, nic wielkiego.
- Praca dorywcza, mówisz. Czyli utrzymywałeś się z czegoś innego. -
uśmiechnął się gość. Srebrnowłosy oparł się o oparcie krzesła.
- Dokładnie tak. Drobna praca dorywcza, bez większego znaczenia.
Dostarczanie zainteresowanym trucizn, ocierało się raczej o hobby. -
rzucił beztrosko. Nigdy nie miał problemów z mówieniem o trucicielstwie,
i pytany, bez wahania udzielał tej informacji. Izaya uniósł lekko brew.
- Ciekawe zajęcie. - stwierdził upijając łyk z parującego jeszcze kubka. Abel skinął głową nadal nie tracąc uśmiechu.
- To zabawne, większość osób nie lubi być wypytywana. Ani nie chwalą się takimi czynnościami. - powiedział Izaya.
- Dlaczego nie? To tylko błahostka. Po za tym wcale nie czuję się
wypytywany. Jeśli nie będę chciał, po prostu ci nie odpowiem. -
odpowiedział rozbawiony. Izaya przechylił głowę zaintrygowany.
- Nie bądź taki pewien. - zaśmiał się, poprawiając zsuwający koc z ramion.
- Jak uważasz. - mruknął Lightwood odgarniając srebrne włosy z twarzy.
Powoli podniósł się z krzesła. Przeszedł przez kuchnię i odstawił pusty
już kubek do zlewu. Oparł się o czysty blat, patrząc na nowego gościa.
Izaya upił kolejny łyczek napoju, po czym otulił się szczelniej kocem.
- Zmarźluch z ciebie. - stwierdził srebrnowłosy, otrzymując w odpowiedzi
wzruszenie ramionami. - Ale to nie szkodzi. Przynajmniej nie jesteś
nudny, jak cała reszta zamkniętych w tym ośrodku. - dodał, po raz
kolejny bez problemu znosząc przenikliwe spojrzenie rubinowych oczu.
[ Izaya? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz