Doprawdy, dziwne stworzenie, z tego Hasacza... Inoue westchnęła, przyglądając się wniebowziętemu chłopakowi. Skąd on się tu wziął? Co tu robił? Kim był? W jej głowie kłębiło się znacznie więcej pytań... Najwidoczniej Hasagi nie potrafił bądź zwyczajnie nie mógł mówić, co dopiero na nie odpowiedzieć... Dziewczyna jeszcze raz zlustrowała jego nagie ciało. Nie powinien tak wyjść do ludzi, zapewne ich reakcja nie byłaby zbyt ciepła. I co by tu zrobić... Nie miała wyjścia, musiała podzielić się z nim odzieżą. Zdjęła z siebie dość długą bluzę i podała ją Hasaczowi. Ten spojrzał na nią jak na wariatkę i przekręcił głowę na bok. Falka zacisnęła zęby i podeszła bliżej. Zręcznie założyła mu bluzę, a suwak zasunęła najszybciej, jak potrafiła. Białowłosy wyglądał komicznie, niebieska bluza była dla niego za ciasna, ale przynajmniej zakrywała to, co zakryte być powinno. Inoue odchrząknęła nerwowo, przebierając nogami.
- To jak, idziemy? - zapytała.
Entuzjazm pso-człowieka osiągnął maksimum. Dziewczyna ruszyła w stronę budynku, a Hasagi co chwilę to wybiegał przed nią, to znowu „pilnował tyłów". Po kilku minutach marszu dotarli do drzwi. Białowłosa otworzyła je błyskawicznie i weszła do środka. Hasacz podążał za nią, wyraźnie zaciekawiony wyglądem korytarzy. Zachowywał się jakby czegoś... Szukał? Gdy dotarli na miejsce, Inoue otworzyła drzwi i wykonała zachęcający gest.
- A oto i mój dom...-powiedziała.
Hasacz momentalnie zmienił swoje zachowanie. Zaczął się rozglądać, smutnym wzrokiem wodząc po pokoju.
-Hmm, nie podoba ci się tu? - zapytała lekko zawiedziona.
Chłopak patrzył na nią smutno. W tym momencie dziewczyna zdała sobie sprawę, że Hasagi jest co najmniej zaniedbany... Jego skóra była zakurzona i brudna, a we włosach wczepione miał różne gałązki i listki. Cóż, takie są skutki przesiadywania w krzakach... Nie wiadomo czemu, Inoue poczuła coś na kształt sympatii i odpowiedzialności za tą intrygującą istotkę. Uśmiechnęła się pod nosem, po czym skierowała się do łazienki. Nalała do wanny hektolitry wody i pachnących, pieniących się płynów. Para z gorącej cieczy osądziła się na lustrach. Inoue podwinęła rękawy swojej koszuli, aby jej nie zachlapać, a następnie sprawdziła temperaturę wody. W sam raz. Wróciła do pokoju, posyłając Hasagi'emu urocze spojrzenie.
- No dalej Hasaczu, kąpiel gotowa. - mówiąc to, wskazała na otwarte drzwi łazienki.
Zdawało jej się, że włosy chłopaka nastroszyły się, a wszystkie mięśnie napięły, w każdej chwili będąc gotowe do ucieczki. Czyli po dobroci nie wyjdzie.
- No dobrze. W takim razie, chociaż cię wyczeszę. - mruknęła.
Reakcja Hasagi'ego była znacznie bardziej optymistyczna niż poprzednio. Usiadł grzecznie na dywanie, a Falka poszła po szczotkę i nożyczki. Po chwili wróciła, gotowa do „ogarnięcia” tych białych kłaków. Czesała, przycinała, wygrzebywała patyczki... I tak oto Hasagi uzyskał odświeżoną fryzurkę. Wyglądał znacznie lepiej, ale to jednak było za mało.
- Hasagi, widzisz tamten pokoik? - wskazała na łazienkę.- Jeśli do niego wjedziesz i się wykąpiesz, dostaniesz nagrodę.
Hasacz zastanawiał się przez chwilę. Ostatecznie jednak wstał i wstąpił do łazienki. Na widok pieniącej się wody stracił nieco pewności siebie, ale było już za późno na ucieczkę... Falka zamknęła drzwi, blokując je dodatkowo ciałem. Chłopak zamoczył w wannie stopę i natychmiast ją wyjął.
- No dalej, nie chcesz chyba, żebym musiała ci pomóc...
Hasagi nawet nie drgnął. Inoue westchnęła podeszła bliżej i lekko go popchnęła. Białowłosy posłusznie wszedł do wody. Po kilku sekundach już próbował uciec, ale dziewczyna wzięła do ręki mydło i zaczęła go szorować. Miotał się jak szatan, ale był już w miarę czysty... Co za dziwna sprawa, Inoue po raz pierwszy zobaczyła nagiego mężczyznę, a teraz... teraz go myła. Wzięła do ręki prysznic, chcąc spłukać z chłopaka pianę. Prysnęła zimna woda, co doprowadziło Hasacza do obłędu. Wyskoczył z wanny, nadal cały w pianie i mydle, po czym wyważył drzwi łazienki, zdemolował apartament i wyjąc przeraźliwie, wyskoczył przez okno. Falka stała jak zamurowana, ale po chwili otrząsnęła się ze zdziwienia.
- HAAASAAAAGI ! WRACAJ TU! - krzyczała, wychylając swoje całkowicie przemoczone ciało za okiennice.
Po Hasaczu zostały jedynie mokre ślady i wycie gdzieś w oddali...
<Hasagi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz