czwartek, 7 maja 2015

Od Riuki'ego - C.D Cinii

Cinia przez chwilę siedziała tak delikatnie skulona i wpatrywała się w pościel. Czy ja znów zrobiłem coś nie tak ? Usiadłem  sobie na łóżku i zerknąłem na nią kontem oka . Naprawdę się o mnie martwiła, ale po co skoro to i tak nic takiego ? Zawsze tak miałem i będę miał. Nie wyleczy mnie z tego, ani ona ani jej krew i nawet ja sam nie jestem w stanie tego opanować. Jedyną moją wiedzą na ten temat było to, że dzieje się to dzięki mojej kochanej arcanie, przez to oko… i w ogóle. I co teraz nie będzie się w ogóle do mnie odzywać, czy ma focha czy co ?
-Cinia …?- zapytałem i zaraz pociągnąłem ją za kosmyk, długich, blond włosów. Nadal nie zwróciła na mnie uwagi tak więc pociągnąłem nieco mocniej. Heh zabolało ją chyba bo usłyszałem tylko takie ciche „Ałć”. No i co nadal zamierza mnie ignorować ? No co za kobieta ! Okey jak sobie chce. Wstałem z łóżka i właśnie zmierzyłem do łazienki, tak… no żeby się ubrać, bo przecież mi kazała no nie ? Wszedłem sobie ładnie do łazienki, nałożyłem bokserki i spodnie po czym znów wyszedłem. Za gorąco mi tak więc dzisiaj Cinia będzie łazić w moich koszulkach a ja sobie spasuje.  Zamierzałem już zamknąć drzwi za sobą kiedy to zrobiło mi się czarno przed oczami. Zupełnie tak samo jak wcześniej. Zachwiałem się i za Ra poleciałem plecami na ścianę obok. Dziewczyna natychmiast poderwała się z miejsca. Starała się mnie jakoś podeprzeć, ale jakoś jej to nie wychodziło i dlatego też bardzo szybko zsunąłem się po ścianie w dół.
-Riuki… no… ty musisz coś jeść ! Długo nic nie jadłeś.
-Pilnujesz mnie ? Nie jestem małym dzieckiem ! Po za tym skąd możesz wiedzieć, że nic nie jadłem…. – mruknąłem i wypowiadając ostatnie zdanie odwróciłem główkę w inną stronę.  Między innymi dlatego, żeby zaraz nie dostać z liścia…. Lub… może dlatego, że nie chciałem widzieć jej zdziwionego spojrzenia.
-Jak to…. Jadłeś ? Kim ona jest… dlaczego mi nic nie powiedziałeś !? – wkurzyła się i momentalnie wstała na równe nogi. Stwierdzam, że ta dziewczyna za szybko się denerwuje. Nie da mi teraz już więcej nic powiedzieć – Zdradzasz mnie…. ? – zapytała w końcu. Ah wiedziałem, że mi nie ufa, ale że aż tak ?!
-„Przecież nie jesteśmy razem”….. – mruknąłem i w tym momencie Cinia złapała mnie za koszulkę i uniosła na tyle bym spojrzał jej w oczy.
-Jak możesz cos takiego mówić ! – warknęła . Wiedziałem, że jeszcze chwila i albo mi przyfandzoli w twarz, albo się rozpłacze i sobie pójdzie. Ostatecznie wstała, ubrała się i miała wyjść, ale w ostatniej chwili złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem do siebie.  Musiałem wstać bo nie dawałem sobie z tym małym robaczkiem rady. Nie dzisiaj. Nie w tym stanie. W końcu nie wytrzymałem i przyszpiliłem ją do ściany tak żeby nie mogła się ruszyć. Ledwo stałem, ale jakimś cudem udawało mi się ją jeszcze zatrzymać. Może zbyt dużo siły w to wkładałem, ale cicho. Nachyliłem się delikatnie nad nią i oparłem swoje czoło o jej.
-Uspokoisz się w końcu ? Nie zdradziłem cie, okey ? Kiedy w końcu przestaniesz wyjeżdżać mi z takimi tekstami ? Źle się poczułaś kiedy powiedziałem, że nie jesteśmy razem prawda ?  To sobie teraz wyobraź , że ja niedość że widziałem, że mnie rzekomo „zdradziłaś” to jeszcze powiedziałaś mi to bez jakichkolwiek uczuć. Uświadom sobie w końcu, ze nie tylko ty masz uczucia.- prychnąłem i odsunąłem się od niej teraz w ogóle jej już nie dotykając. – Daj mi spokój… źle się czuje. – westchnąłem. – Najlepiej wyjdź stąd i wróć jak ci znowu przejdzie…- wzruszyłem ramionami, ale zaraz ponownie poczułem ucisk w klatce piersiowej. Czarne plamki przed oczami, zamglony obraz no i jeszcze brak równowagi doprowadziły do tego, że zaraz oparłem się jednym bokiem o ścianę.


( Cinia ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Hope