Tak. Ze strony Cinii nie można było spodziewać się niczego innego. Ona nigdy nie była w stanie mi nic powiedzieć takiego bym w końcu uwierzył w jej uczucie. To znaczy.. była, ale tylko wtedy gdy byliśmy sami. Ode mnie z kolei oczekiwała niestworzonych rzeczy. Chciała, żeby to zawsze ja jej coś udowadniał, a przecież mówiłem, że ja nie potrafię. Że nie należę do tych 'czułych" chłopaków, i chciałbym żeby to zrozumiała. Widocznie chyba tak się nie da.
-Riuki... - wyrwał mnie z rozmjyśleć głos Rene. - Uważasz, ze lepiej byłoby się tam wtacić czy może..
-Nie wiem. Przecież macie swojego kapitana więc na co wam moje zdanie. Idźcie jak chcecie..
-No to... nie pójdziesz z nami.
-Nie mam ochoty. - prychnąłem odwracając się i oddalając jednocześnie wgłąb jaskini. Usiadłem sobie pod skalną ścianę i zerknąłem na nich.Rozmawiali o czymś. Kłócili się. I chyba nawet obmyślali plan działania, ale ciul ich tam wie. Westchnąłem głęboko. Przymknąłem oczy na chwilę, żeby odpocząć. Po kilku minutach kłótnie ucichły, a ja znów usłyszałem swoje imię. Wypowiedziane było bardzo cicho. Znowu Cinia zamierza mi robić wykłady, czy czego ona chce ?
-Co chcesz.....? - syknąłem szorstko otwierając jedno widoczne oczko, które nie przykryte było masywną opaska.
-Możemy... pogadać ?
- O czym... - kolejny mój dobijający dialog skierowany został do Cinii. Dziewczyna westchnęła i na momencik odwróciła głowę w inną stronę Chyba chciała zebrać słowa. Dlaczego ona nie potrafi schować swojej dumy, nawet jeśli chodzi o mnie. Ja potrafiłem to zrobić , a jej ... tak ciężko jest to zrobić ? Widocznie nie jestem dla niej na tyle ważny.. - Cinia...ja już nie chce dłużej udawać że jesteś moją dziewczyną. - oznajmiłem pewny swego. Ona jakby oprzytomniała i bardzo zdziwiona i chyba jednocześnie załamana spojrzała na mnie. Czyżby wiedziała do czego zmierzam.- Po prostu jak masz odwalać takie rzeczy i pokazywać mi jak twoja duma ważniejsza jest ode mnie to sobie daruj iz najdź sobie chłopaka, który będzie ci się bardziej podporządkowywał. - wstałem z miejsca, a ona bardzo szybko spuściła głowę. Siedziała teraz na ziemi.
-Co to ma .... znaczyć ? - szepnęła. Chyba głos jej przy tym lekko zadrżał.
-Sama odpowiedź sobie na to pytanie. Ja już nie muszę ci się tłumaczyć.. - westchnąłem i skierowałem się do Rene. Ten miał cały czas taki szeroki i podstępny uśmiech na ryjcu. Nie wiem z czego on się tak cieszył widząc moją minę. W porównaniu do innych to tylko on był w stanie zobaczyć moje prawdziwe uczucia w tym momencie.Nawet jeśli miałem tą swoją wieczną kamienną twarz to w głębi serca czułem się okropnie. Nie sądziłem, ze kiedykolwiek będę zmuszony to powiedzieć i to jeszcze przy takich okolicznościach. Smutek palił mnie od środka, ale nie zamierzałem tego nikomu pokazywać. Po prostu.. już starczy. Nie chce więcej cierpieć i nie chce by tez ona cierpiała.[Pytanie... tylko ile ja bez niej wytrzymam ?]
W czasie kiedy ja już stałem przy reszcie Team'u ona cały czas tam była. Nie chciała tutaj an razie przyjść, a kiedy ktoś ją wołał, ja od razu zmieniałem temat. Niech dadzą jej spokój. Skoro nie lubi pokazywać swoich prawdziwych uczuć innym, to niech teraz pobędzie sama. Przecież tak właśnie zawsze chciała czyż nie ? Sama zadaje i będzie zadawać sobie ból przez swój egoizm i podejście do życia ( i mówi to osoba z jeszcze większą wyjebką na wszystko ). Cały Team zgodnie postanowił przeczekać całą jadke i włączyć się dopiero jak nawzajem się powybijają.
( Cinia i Reszta Team;u ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz