Tia. Niestety gdy tylko Naukowcy z ośrodka dowiedzieli się,
że jestem w stanie mieć w sobie coś takiego jak sztuczna Arcana: od razu
sprowadzili mnie do laboratorium. Właściwie nie pamiętam tego jak ją nabyłam, i
to chyba nawet lepiej, bo w sumie nie wydaje mi się, żeby to było przyjemne
doświadczenie. Jakby tego wszystkiego było mało to na deser dali mi jeszcze współlokatora.
W sumie… nie… na odwrót. Ja miałam zostać czyimś współlokatorem tylko dlatego,
ze nie potrafiłam się tutaj odnaleźć. To wszystko było takie.. wielkie ? I
właściwie nie do ogarnięcia. W sumie zaraz po tym gdy wyszłam już z laboratorium,
jeden z naukowców zaprowadził mnie do Natsume. Arcany rzekomo dłużej
znajdującej się w tej branży. Na początku nie za bardzo kleiła nam się rozmowa.
Oczywiście do momentu kiedy nie pojawił się bardzo śmiały duszek.
-Kot ? – mruknęłam jakby sama do siebie i przyjrzałam się
towarzyszowi. Moje duchy wyglądały nieco inaczej, a wręcz… całkowicie nie
przypominały mi jego. Wyciągnęłam rękę w jego stronę, ale gdy tylko miałam już
dotknąć jego zapewne mięciutkiej sierści: oddalił się.
-Ejejejej ! Bez takich… - syknął kiciuś i już za chwilę stał
się bardzo przystojnym, białowłosym mężczyzną. Na dodatek był wyższy ode mnie. Przez
chwilę chłopak stojący za nim jakby ukazywał chęć zabicia go, ale to tam nie
ważne.
-Łoooo ! Jaki on seksowny ! – nie wiadomo skąd, nagle
wyskoczył duch. Tym razem kobieta, niczym nie podobna do zwierzęcia. Rzuciła
się na kota niczym na mięciutkie łóżko i przewróciła go na ziemie. Ręce od razu
zarzuciła mu na szyje. – Ja go chce ! Oddajcie mi go ! – miziała się do jego
pół nagiej klatki piersiowej.
-Czekaj… co ? – podrapałam się po głowie nie wiedząc skąd
właściwie wziął się tu duch. – Eeee… czekaj ! Liriane ! Kto ci pozwolił wyjść…
co…. – zrezygnowana usiadłam sobie na kanapie. Natsume tak samo jak i ja usiadł
i zerknął na mnie.
-To też jest duch co nie ? Masz Arcane związaną z duchami ? –
zapytał przez chwilę ignorując bawiące się ze sobą duchy. Ja jedynie przytaknęłam
i zerknęłam na chłopaka, jednak w tym samym momencie dało się usłyszeć głośny
trzask. Liriane wylądowała na podłodze, a duch Natsume jak poparzony przykleił
się do ściany.
-Zabierzcie ją ode mnie ! – warknął i wskazał na pół
przeźroczystą dziewczyną jakimś kijkiem. Parsknęłam śmiechem i odesłałam
swojego ducha w zaświaty. – Nigdy więcej nie chce jej tu widzieć Natsume ! To
że ty sobie sprowadziłeś kolejną laskę do przeruchania to nie znaczy, że ja tez
chce ! – machnął ogonem i tyle go widzieliśmy. Spojrzałam zszokowana na
blondyna, bo jakoś ciężko było mi teraz cokolwiek wypowiedzieć.
-Yy… czekaj to nie tak… nie słuchaj go. On pieprzy jakieś
głu…- zanim skończył wybuchnę łam śmiechem i prawie położyłam się z tego
wszystkiego na podłodze. – Ej no z czego się śmiejesz.
-Nie denerwuj się tak. Nie musisz się za niego tłumaczyć…
-Muszę ! Bo ten duch gada jakieś pierdoły … - zmieszany
odwrócił łepek w inną stronę. – A tak… z innej beczki, to twoje duchy tez same
wychodzą ? W sensie…
-Nie. - odpowiedziałam szybko wstając z kanapy i spoglądając
na chłopaka. – Czasami po prostu im odwala i robią sobie co chcą. Zwłaszcza w
takich sytuacjach.
Nie mówiąc nic więcej podeszłam do ogromnego okna i oparłam
o nie jedną rękę.
-Jesteś do mnie podobny. Też taki nieśmiały, i ze
wszystkiego chciałbyś się tłumaczyć.
- Już zdążyłaś się o tym przekonać ?
-Nom, a ty nie ? Jesteś spięty. Boisz się, że powiesz coś
nie tak, chociaż to teoretycznie nie możliwe. Pewnie nie na rękę ci jest to, że
tu jestem, jednak…. Jeżeli ty nie pomożesz mi się tutaj odnaleźć… to nikt tego
nie zrobi. – westchnęłam głośno. Czułam na sobie jego wzrok, ale jakoś nie
śpieszno mi było do tego by się odwrócić. – Dlaczego mi się przyglądasz ? Przewiercasz
mnie jakbyś chciał zobaczyć drugie dno… - przekręciłam główkę i kontem
niebieskiego oczka zerknęłam na Natsu.
( Natsume ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz