Myślałem, że Sigmy mają nieco więcej oleju w głowie i
większe jakiekolwiek pojęcie o tym miejscu. Idiotka. Jeśli ona ,myśli, że ja to
wszystko zrobiłem specjalnie to jest w wielkim błędzie.
-Chora jesteś ? Do tej pory ja nawet nie wiedziałem, że mam
siostrę. Dlaczego sądzisz, że specjalnie cie zostawiliśmy.
-Nie wiedziałeś, że masz siostrę? Widzę, że chyba trochę za
dużo dali ci środka na pamięć.
-Z tego co wiem, to nikt nie pamięta tu swoich krewnych, a
wydarzenia z dawnego życia przypominają się jedynie wtedy gdy zobaczysz coś z
nimi związanym. Po za tym, gdybyś mogła to byś mnie zabiła o co ci kobieto
chodzi !? – warknąłem trzymając krwawiącą dłoń. Myślałem, że to ja mam chęć
wiecznego mordu, ale jednak się pomyliłem. Dziewczyna tylko zaśmiała się i
przez chwile stała w bezruchu. Nie wiedziałem, nawet jak odebrać ten gest, tak
więc: tylko stałem i wpatrywałem się w nią. W końcu chyba zrezygnowała z
takiego obrotu wydarzeń bo skoczyła na mnie tym samym wywracając nas oboje na
ziemie. Usiadła na moim brzuchu i przyszpiliła mnie do ziemi.
-Nie denerwuj mnie Oni-chan. – nachyliła się i przyłożyła mi
ostrze noża do policzka.
-To lepiej ty mnie nie wkurwiaj… - warknąłem już nieźle
zdenerwowany. – Kuro… Shiro… - mruknąłem a dwie dziewczyny z rogami jak u kozy
złapały Reladii i bardzo ładnie rozwaliły nią drzwi, za którymi zamknięta była
Cinia. Usiadłem na ziemi, a gdy tylko zauważyłem jak dwa youkai stoją nad
dziewczyną: uspokoiłem się. Gdzie mój piekielny spokój, który znikał dotąd
tylko przed Heaven’em. Cinia wybiegła z pokoju nie zwracając za bardzo uwagi na
moją siostrę. Podeszła do mnie i mało nie wywróciła z powrotem.
-Nie sądziłam, że kiedyś zobaczę cie z dziewczyną. Przecież
tyle ich zabijałeś jeszcze poza ośrodkiem….. W ogóle to ładna jesteś. Nie
sądziłam, że taka dziewczyna by go zechciała… - zachichotała zbierając się z
ziemi. W tym momencie wstałem i mało nie wybuchłem. Może sobie mówić wszystko
co chce, ale niech do dziewczyny się nie czepia.
-Chyba już się nagadałaś. Denerwujesz mnie. – mruknąłem podchodząc
do niej i pchając ją w kierunku drzwi. – Czego ty właściwie ode mnie chcesz ?
Myślisz, że dam radę cofnąć czas i zmienić to co robiłem kiedyś ?
-Nie… chce żebyś odpokutował… chociaż i tak dużo życia ci
nie zostało… - zachichotałam. Nagle odwróciła się tak że nie zdołałem jej już
złapać i zerwała mi z twarzy maskę. Pociągnęła nożem tym razem po moim oku. No
nie do końca… oka nie tknęła jednak powiekę i pół policzka. Znowu syknąłem z
bólu i cofnąłem się. Zakryłem ręką oko, a po palcach, którymi starałem się je
zasłonić spłynęła szkarłatna ciecz. Nic nie widziałem, a przez ten ból musiałem
zamknąć również drugie oko. Oparłem się o ścianę za sobą i zsunąłem po niej.
Siostrzyczka chyba stwierdziła, że już dość na dzisiaj, zaśmiała się i wyszła.
Zacisnąłem zęby, chciałem się podnieść, ale w tym momencie poczułem jakiś
dotyk. Cinia złapała mnie i nie pozwoliła podnieść się z ziemi.
-Zostaw… - warknąłem, jednak przez to dostałem tylko w łep
-Daj, bo się wykrwawisz… - szepnęła zabierając moją rękę i
tamując krew na mojej twarzy.
[…]
Zajęło to chyba jakąś godzinę. Opatrzenie ręki i twarzy.
Teraz to już w ogóle jestem owinięty bandażami. Zamiast metalowej opaski miałem
teraz jakiś biały papier toaletowy.
-Boli ? – ucisnęła kilka razy moją rękę. Odwróciłem głowę w
inną stronę starając się nie wydawać z siebie żadnych dźwięków ukazujących ból.
-No nie. Łaskocze, wiesz ?
( Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz