Wstałam rano koło dziesiątej w swoim pokoju. Nie był jakiś wielki, ale
mi wystarczał. Wyjrzałam przez okno, za którym było mnóstwo śniegu.
Wyciągnęłam kartki, ołówek i zaczęłam rysować. Po około godzinie
skończyłam, więc schowałam wszystko do jednej z kilkunastu teczek, które
były schowane w szafie. Potem ubrałam się i zabierając swoje artykuły
do rysowania wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam
zapełniać rysunkami kolejne kartki. Po jakimś czasie już nie miałam
kartek, więc wróciłam do pokoju, odłożyłam to, co narysowałam i wzięłam
kabel od internetu, którego dotknęłam i sprawdziłam szybko pocztę. Nic
tam ciekawego nie było, głównie spam. Gdy oderwałam rękę od kabla,
wyszłam na zewnątrz ponownie. Rozejrzałam się dokładniej - wokół było
dużo śniegu, było chłodno, ale dało się wytrzymać. Niektóre kwiaty
jeszcze wybijały się spod śniegu, ale większość była pod nim. Słońce
jasno świeciło, na niebie nie było w ogóle chmur. Gdy poszłam dalej,
spotkałam kogoś.
Ktokolwiek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz