Czułam się trochę nieswojo. Nie pomyślałabym, że zachowa się wobec mnie
tak.. miło. Bałam się, że wyśmieje mnie za to niezdarstwo, a zamiast
tego zaprosił mnie do swojego mieszkania. Może i wyglądał na „strasznego
wielkoluda”, ale wydawał się nawet w miarę przyjazny. Niby nie byłam
aż tak niska, żeby zawsze musiał się tak zniżać do mnie, ale nie
specjalnie mi to przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Cieszyłam się, że chce
ze mną rozmawiać. Korzystając z okazji przyjrzałam mu się dokładniej.
Jego włosy były bladobłękitne, miał bardzo jasną cerę i w sumie.. była
ona podobna do mojej, wszystko to podkreślały oczy w kolorze nieba.
Uśmiechnęłam się niemal niewidocznie i przycisnęłam zimne dłonie do
rozgrzanych od rumieńca policzków. Kiedy odsunęłam ręce od twarzy
spojrzałam chłopakowi w oczy.
- Rosie - powiedziałam trochę odważniejszym głosem
Chłopak tylko spojrzał na mnie z niezrozumieniem w oczach, a ja ze strachem z powrotem opuściłam głowę.
- Rosalie.. Nazywam się Rosalie, a ty? - powtórzyłam cicho
- Takumi - odpowiedział i wstał
Dyskretnie śledziłam go wzrokiem. Poszedł do jakiegoś pokoju. Chyba
zauważył, że nie idę za nim i wrócił do mnie. Dał mi znak ręką, żebym za
nim podążyła. Nieśmiało i powoli stawiałam kroki przed siebie nadal
trzymając wzrok przy ziemi. Zaprowadził mnie do jednego z pokoi.
Usiadłam obok niego na fotelu i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było
identyczne jak moje tylko w innej tonacji kolorystycznej. Był bardziej
oziębły niż przytulny, a przynajmniej był taki według mnie. Oglądając
tak pokój trafiłam wzrokiem na Takumi’ego. Siedział oparty o swoje nogi
spoglądając na mnie co jakiś czas. Jakoś tak żadne z nas nie mogło się
przymusić do zaczęcia rozmowy. W końcu chłopak przerwał niezręczną
ciszę.
- Gdzie się tak spieszyłaś? - zapytał patrząc przez okno na plac i tłumy ludzi
- Szczerze mówiąc.. to do biblioteki - wyznałam niechętnie i wbiłam wzrok w swoje roztrzęsione dłonie
- Hm.. czyli lubisz, a raczej uwielbiasz czytać? - zaśmiał się przyjaźnie
- W sumie to tak. Widzę, że ty też trochę czytasz - stwierdziłam wstając i podchodząc do półki z książkami
- Trochę tego, trochę tamtego.. wszystkiego po trochu - odpowiedział z nutą śmiechu w głosie
- Długo już tutaj jesteś? - zapytałam, a rozmowa powoli się rozkręcała
- Trochę czasu już tu spędziłem, zwiedzałem też parę miejsc.. - opowiedział także wstając i podchodząc do okna
Staliśmy tak chwilę w ciszy. Po krótkiej chwili podeszłam do niego i
spojrzałam za okno. Wszędzie były takie ogromne tłumy… Byłam teraz
trochę zbyt roztrzęsiona , żeby znowu schodzić na dół i przymykać się
między ludźmi.
- Czy mógłbyś ze mną pójść do biblioteki, a przynajmniej trochę mnie tam
odprowadzić? - zapytałam bardzo cicho, nawet nie wiedziałam czy to
usłyszy
W sumie mogłam tego nie mówić. Bałam się, że mnie wyśmieje za coś
takiego. Spuściłam głowę, ale kątem oka nadal patrzyłam co robi. Czułam,
że jeżeli teraz sama znowu wyjdę na plac skończy to się czymś gorszym
niż tylko wpadnięcie na kogoś…
(Takumi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz