Takumi przemknął się między budynkami,znikając z pola widzenia pani
Kapitan.Dziewczyna rozglądnęła się po okolicy wychylając lekko głowe zza
poniszczonego auta.Ręką dała znać rudzielcowi,aby ten przeszedł na
drugą stronę.Chłopak tak zrobił,a za nim pobiegła szatynka.Ukradkiem
wślizneli się do jakiegoś poniszczonego domu.Niewielki i parterowy domek
pomiędzy dwoma ledwo stojącymi wieżowcami.Nie należał do
najbezpieczniejszych kryjówek,ale zawsze liczyło się zostać
niezauważonym przez wroga.Przeszukali kilka pomieszczeń,aby sprawdzić
czy faktycznie nie ma tu nikogo.Deak usiadł na ziemi w dużym
pokoju.Znalazł sobie mało ciekawe zajęcie,którym było układanie
kamyczków sypiących się z sufitu.Momo znajdowała się w kuchni,wychylając
głowe przez okno w którym były jeszcze nieduże kawałki szkła.Ulica była
martwa chociaż bardzo dobrze wiadomo było,że gdzieś na pewno jest
toczona walka pomiędzy grupami.Przyglądała się zniszczonemu miastu
jeszcze przez chwilę po czym poszła do swojego towarzysza.Stanęła przy
ścianie,która była naprzeciko niego.Mężczyzna spojrzał na nią i wymusił
lekki uśmiech,aby zmienić jakoś atmosfere panującą między
nimi.Dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi.Zerknęła na urządzenie
będące na jej ręce.Wyświetliła mapę miasta i zaczęła szukać czerwonej
kropki,która by się poruszała.Faktycznie tylko jedna osoba wykonywała
niewielkie ruchy.
-Czyli Takumi bądź Shin się przemieszcza-wymamrotała pod nosem,a
następnie przenosząc wzrok na Deak'a,który powrócił do swojej
zabawy.-Wydaję mi się,że jesteśmy jedyną drużyną w rozłamie,która
została spisana na straty.
-Możliwe,ale to nie oznacza,że mamy zostawić Shin'a,sa-starał się unikać jej wzroku,więc kątem oko spojrzał jedynie na jej nogi.
-Wiem-odrzekła cicho.
-Wcześniej mówiłaś,że...-to,że pani Kapitan zminiła zdanie zdziwiło go na tyle,że aż zerwał się z miejsca.
-Mówiłam,że jeżeli nie będzie szans na ocalenie.Natomiast Mukami jest
sprawny,więc będzie z nami współpracować w czasie odbijania-przerwała mu
wcześniejszą wypowiedź.
-Czyli jednak masz serce,sa!-chłopak na samą myśl,że będzie mógł pomóc
jakoś uscieszył się,a dziewczyna jedynie pokiwała głową,uśmiechając się.
-Nic nie zdziałamy bez Takumi'ego-oznajmiła znów patrząc na urządzenie.-Zatrzymał się.
-Kto?-zapytał rudzielec.
-Skąd mam wiedzieć?-podeszła do chłopaka i lekko uderzyła go w tył
głowy.-Od czasu do czasu spójrz na to-wskazała palcem urządzenie będące
na ręce Deak'a.
-No dobra,sa,ale nie musiałaś mnie bić.
-Nie uderzyłam lecz tylko mocniej dotknęłam-zaśmiała się.-Koniec
tego-spoważniała po czym udała się do pierwszego lepszego okna.Znów z
niego wyjrzała tym razem w góre,gdyż byli otoczeni przez same wieżowce.
-Ciekawe czy można przez to jakoś się skontaktować,sa-przybliżył ręke z
urządzeniem bliżej twarzy i zaczął klikć w cokolwiek.-Halo,halo!-zaczął
krzyczeć.
-Zamknij się!-wrzasnęł do niego Momo po czym jej urządzenie zaczęło
wydawać jakieś dziwne dźwięki.Przysunęł go do ucha po czym usłyszała
czyjś głos.Oczywiście wszystko trzeszcząło i słowa były
niewyraźnie.-Powiedz coś jeszcz raz.
-Ale co,sa?-szatynka starała się wsłuchać w to krótkie zdanie,ale wyłapała jedynie pojedyńcze litery.
-Trzeba wejść wyżej-stwierdziła,wychodząc przez okno do jakieś
uliczki.-Chodź-machnęła ręką,a chłopak wstał z ziemi i także wydostał
się z budynku.
-Czyli gdzie teraz,sa?-Momo dała mu znać,aby był cicho i szedł za nią.
Przeciskali się przez wąskie alejki,szukając jak najmniej naruszonego
wieżowca.Niestety żaden nie wyglądał na stabilny dlatego też dziewczyna
postanowiła zaryzykować.Deak bał się tego,ale jednak wiedział,że robi to
dla dobra grupy. Dostali się do środka przez ogromną dziurę w
ścianie.Pomieszczenia miało popękane ściany,a z sufitu spadały różne
jego odłamy.Każdy krok musiał być przemyślany.Schody były w najgorszym
stanie jeśli brać pod uwagę cały budynek.Jednak zależało jej na dostaniu
się na dach,a nie chciała marnować czasu na szukanie innego
wejścia.Ruszyła przed siebie,a za nią chłopak.Niekiedy pod ich stopą
rozbadała się pewna część stopnia na którym stąpali.Starli się nie robić
przerw,aby jak najszybciej dotrzeć na sam szczyt.Chciaż nie chcieli
marnować siły na tak błahy wysiłek fizyczny.Po upływie czasu osiągneli
upragniony cel.Deak usiadł na ziemi,patrząc na niebo.Momo podeszła do
samej krawędzi i spojrzała w sam dół.Poczuła strach,która pochodził od
drugiej tożsamości.Dotychczas siedziała cicho nawet nie próbując zwrócić
na siebie żadnej uwagi.Mamiko miała pełno przeróżnych fobi,dlatego w
tej chwili nogi dziewczyny zaczęły uginać się pod nią.Zrobiła krok do
tyłu upadając na dupę robiąc przy tym niewielki hałas.Rudzielec
natychmiast spojrzał na nią po czym zerwał się z miejsca i ruszył w jej
stronę.Przykucnął obok niej,aby sprawdzić czy wszystko z nią
dobrze.Martwił się,że dziewczyna została zaatakowana.Spojrzała na
chłopka,ale w jej oczach był widoczny lęk.Ten tylko uśmiechnął się do
niej.
-Nie martw się każdy ma jakiś lęk,sa!-położył dłoń na jej ramieniu.
-Czego?!-krzyknęła i odepchnęła go od siebie.Oparł się ręką,aby jego
pupa nie spotkała się z brudną ziemią.Widać było,że Momo była
podirytowana tym,że druga osoba pojawiała się w najmniej odpowiednim
momencie.Deak'a zaskoczyła ta nagła zmiania humoru dziewczyny.
-Spokojnie chciałem sprawdzić czy naszej pani Kapitan nic nie
jest,sa-wstał i wyciągnął w jej stronę łapkę,aby pomóc jej
wstać.Chwyciła go po czym wstała.
-Przepraszam za to-poprawiła kucyka i otrzepała się z brudu.
-Nic nie szkodzi-uśmiechnął się z lekkiego przymusu.Nie przystaje być kapitanem mającym częste wahania nastrojów.
-Spróbujmy zobaczyć czy to zadziała-uruchomiła urządzenie dzięki któremu
mogłaby wezwać Takumi'ego.Wyświetliła mapę na której znów zobaczyła
czrwone kropki.Jedna była tam gdzie poprzednio tylko,że wydawało się
jakby była na sąsiednim wieżowcu,a druga znów wykonywała jakiś
ruch.Stanęła obok Deak'a,aby ten znów mógł nawiązać w jakikolwiek sposób
kontakt.Znów powciskał kilka przycisków.
-Teraz mów,sa.
-Takumi masz skierować się w naszą stronę oraz zrób to w jak najaszybszy sposób.
Momo wydała rozkaz po czym powtórzyła to trzy razy na wszelki
wypadek.Następnie jeszcze raz spojrzeli na mapę.Upewnili się,że Shin
jest gdzieś w pobliżu.Oboje zaczęli zastanwiać się czy iść we dwoje na
ratunek chłopakowi czy może czekać aż zjawi się Kyouya.Decyzja należała
do kapitana,który aktualnie miał rozterki między samym sobą.Jeżeli
faktycznie wesołek znajduje się na dachu razem z wzrogiem Momo nie
będzie mogła walczyć ze względu na blokadę,którą nałoży Mamiko.Zerknęła
na chłopaka po czym ruszyła przed siebie.
-Idziemy ocalić Shin'a oby tamten do nas dołączył.
-Bądźmy dobrej myśli,sa-jednooki ruszył za nią.
-Po drodze opowiem ci wszystko.
~~~
Jeszcze jedno piętro i Momo będzie na samym szczycie.Im było wyżej tym
nogi dygotały jeszcze bardziej.Dostając się na samym szczyt była
przerażona,a raczej odczuwała w połowie to co druga tożsamość.Teraz
wystarczy popchnąć drzwi i stanie z wrogiem prosto w twarz.Kopnęła drzwi
wchodząc na dach szybkim krokiem.Rozglądnęła się do okoła,a jej oczom
ukazał się chłopak będący przyziemiony do czegoś dziwnego.Dziewczyna
pomachała mu z uśmiechem na twarzy.Shin próbował jej odmachać,ale w
tamtej chwili podszedł do niego wysoki mężczyzna o białych
włosach.Zauważył Momo,która cały czas machała mając uśmiech,który nie
znikał z twarzy.Po chwili jednak zaprzestała wykonywania tych czynności.
-Mogę go?-wskazała palcem na Shin'a.Wróg,którego pierwszy raz widziała
na oczy spojrzał na nią dziwnym wzrokiem i zaczął kierować się w jej
stronę.Nie był zachwycony z nagłej wizyty tak drobnej
panienki.-Wypuścisz go?-znów zapytała i tak jak wcześniej nie otrzymała
odpowiedzi.-Z tym czymś na twarzy wyglądasz strasznie.
-Zamknij się-wymamrotał pod nosem.
-Chcę tylko tego pana i stąd idę-chłopak zatrzymał się,a Momo zaczęła kołysać się na prawo i lewo.
<Riuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz