Wszystko ? Ona chyba nie zna dokładnego znaczenia tego
słowa. Taki facet jak ja mógłby sobie zażyczyć wszystkie po te bardzo głupie
rzeczy kończąc na zboczonych i nieprzyzwoitych. No, ale dobra jak tak bardzo
chce się stąd wydostać…
-Wszystko …. W takim razie prześpij się ze mną – No po
prostu nie wierze że sam to powiedziałem. W głębi duszy nie mogłem powstrzymać
się od śmiechu, ale na zewnątrz zachowywałem zimną krew, tak żeby wyglądało to
wiarygodnie.
-… Słucham ? – zapytała zdziwiona. Hmm w sumie to już
widziałem ją bardziej zdziwioną więc ją to za bardzo nie zdziwiło. Czyżby była
na coś takiego przygotowana ?
-Kucha. Znowu żartowałem… pewnie sama byś chciała TO zrobić
więc nie będę ci szedł na rękę.- wzruszyłem ramionami spoglądając w inną stronę
no, ale teraz już nie wytrzymałem i zaśmiałem się
-Riuki ! Oddawaj te klucze ! – wrzasnęła na mnie lekko
zarumieniona – Po za tym skąd wiesz, że chciałabym to zrobić !? Jesteś debilem
za dużo sobie wyobrażasz…
-Hmmm czy ja wiem…. Tak bardzo cię ciągnie do mojego łóżka.
Dzisiaj rano, nawet teraz mówiłaś, że będziesz ze mną spać. – spojrzałem na nią
kontem oka a ta prawie wybuchła. Podeszła do mnie bardzo powoli i zerknęła przez
gęste blond włosy. Coś mi mówi, że zaraz dostanę w łeb i to porządnie. – Tak po
za tym to ja tutaj będę dyktował warunki pchlarzu..- pokazałem jej język. Cinia
stanęła na palcach i złapała mnie za koszulkę. Pociągnęła nieco na dół tak że
zgiąłem się w pół i byłem teraz w miarę na wysokości jej oczu.
-Riu………..ki… - powiedziała to z taką nienawiścią, że nie
jeden by się przestraszył jednak ja zachowywałem się tak jak zwykle czyli ten
mój bezwzględny wzrok i całkowicie wylane na wszystko. – Gadaj… gdzie… są …
klucze – wypowiadała każde słowo z takim podkreśleniem i finezją.
-Hmm… jak tak bardzo chcesz zrobić „wszystko” … Dam ci
klucze, ale już nigdy więcej się do mnie nie zbliżysz, a ja nie napije się
twojej krwi. Właściwie to możesz udawać, że mnie nie znasz to chyba nawet ci na
rękę co ? – Dziewczyna chwilowo zamarła po czym spuściła wzrok. Puściła mnie,
na co ja wyprostowałem się i wystawiłem do przodu łapkę z pękiem kluczy. Ta chwile stała tak bez ruchu, a po kilku
minutach uderzyła mnie w dłoń i wytrąciła mi klucze, które wylądowały na drugim
końcu pokoju. Wkurzyła się hi hi… jak zawsze.
-N..nie zrobię tego. – oznajmiła zdecydowanie i zacisnęła
wargi w wąską kreskę. – Czemu ty robisz taki problem ! Ja chce tylko wyjść…
-Raz… nie trzeba było gubić kluczy a dwa… pamiętasz może jak
to ty mnie nie chciałaś wypuścić z pokoju gdzie siedziałaś z tą swoją koleżanką
? Niestety jestem mściwy…- mruknąłem i za raz podniosłem klucze.
-Chciałbyś żebym cie już nigdy… nie dotknęła czy coś… ? –
zapytała cicho. Spojrzałem na nią przez ramię i rzuciłem klucze na stół
-Obojętne mi to. Przez ciebie są tylko problemy.
No i właśnie w tym momencie nastąpił przełom. Cinia bardzo
szybko znalazła się obok mnie i strzeliła mi z liścia.
-Jesteś chamski ! W ogóle ci nie zależy na tym..
-Dlaczego ma mi zależeć ? – odpowiedziałem szybko –
Uderzyłaś mnie tylko dlatego, że nie odwzajemniam twoich uczuć….
-Ale takimi durnymi tekstami mnie ranisz ! – warknęła i za
raz złapała znów za materiał mojej koszulki i zacisnęła na niej dłonie. Przez
chwilę w pokoju panowała cisza. Ani ja, ani tym bardziej ona nie odzywaliśmy
się do siebie. Dopiero po około 10 minutach zdecydowałem się odezwać….
-… Staram ci się uświadomić, że nie wiadomo jak bardzo byś
chciała to zmienić ja zawsze będę chamski i wredny, i jeśli po prostu tego nie
wytrzymujesz to nie możesz ze mną przebywać. Bardzo wielu ludzi próbowało, ale
to po prostu nie możliwe, dlatego nie przywiązuje się do nikogo. Nie chce się
zmieniać, nawet jeśli chodzi o dziewczynę…. Starasz się zmienić rzeczywistość,
ale tak się nie da…
-Akceptuje to jaki jesteś.. – szepnęła opierając czoło o mój
tors
-Gdyby na prawdę tak było nie uderzyłabyś mnie teraz, nie kopnęłabyś
mnie wtedy… nie krzyczała byś za każdym razem i nie smuciła się kiedy coś
powiem nie tak.
Cały czas gdy to mówiłem patrzyłem w ziemie. Nie wiem
dlaczego tak. Po prostu. Zwłaszcza że patrzenie było teraz trochę utrudnione bo
na jednym oku miałem opaskę a drugie zasłaniały mi włosy.
(Cinia ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz