Spojrzałam na chłopca dosyć zmieszana. Nie przywykłam do tego, że ktoś budzi mnie łaskotaniem po stopach. Podkuliłam nogi pod siebie, a on usiadł sobie wygodnie na kanapie obok mnie.
- Em.. dziękuje? - odparłam speszona
Aki uśmiechnął się do mnie wesoło. Zeskoczył z poduszek i wziął koc. Rozwinął go, po czym zarzucił na siebie. Biegał po całym pokoju udając ducha. Parę razy upadł, ale chyba nie specjalnie się tym przejął. Podniósł się i wyszedł spod koca. Spuściłam nogi na podłogę przyglądając się mu. Nagle wskoczył na kanapę. Zaczął po niej skakać, a potem usiadł mi na kolanach. Poprawił włosy spadające mi na twarz i lekko się we mnie wtulił. Po chwili odsunął się nadal siedząc mi na nogach. Chwycił moje dłonie i zaczął nimi kołysać. Jestem strasznie nieprzyzwyczajona do takiego zachowania. Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z dzieckiem. Westchnęłam cicho przyglądając się jego ruchom.
- Co będziemy robić? - zapytał z uśmiechem od ucha do ucha
- A co chcesz robić? Możemy trochę porysować jeżeli się zgadzasz - zaproponowałam
- Ale będziesz mnie znowu wypytywać o to co narysuje? - upewnił się przekręcając główkę
Zaprzeczyłam, a Aki ścisnął lekko moje dłonie z uśmiechem. Zszedł na ziemię i pociągnął mnie w stronę stolika. Pomogłam mu usiąść na krześle, gdyż sama na nich machałam nogami. Podałam kilka kartek i wyszukałam jakieś nieużywane kredki z zakamarków szuflady. Chłopiec z zapałem zabrał się do rysowania. Usiadłam naprzeciw niego. Po chwili wstałam i przeszłam do sypialni. Wzięłam laptop leżący na stoliku, po czym wróciłam do chłopca. Przyjrzał mi się uważnie odrywając się na chwilę do zajęcia.
- Co robisz? - zapytał z zaciekawieniem
- Chcę tylko sprawdzić czy w bibliotece są dostępne pewne książki. Zaraz tez będę rysować - uśmiechnęłam się, a chłopiec odwzajemnił gest i dalej się bawił
Włączyłam komputer i weszłam w wyszukiwarkę. Na jednej stronie otwarłam spis książek, a w drugiej zaczęłam wpisywać hasło: „Psycholog Kaya, chłopiec, opiekunka”. Miałam nadzieje, że cokolwiek mi wyjdzie. O dziwo pokazało się aż kilka stron dokumentów. Zaczęłam przeglądać je z zaciekawieniem.
„Mały chłopiec zabił własną opiekunkę!” Przerażały mnie te nagłówki. Okazało się, że to właśnie Aki zamordował swoją opiekunkę, a nawet rodziców. W moich oczach pojawił się niepochamowany strach. Na szczęście monitor mnie zasłaniał, więc chłopiec nie mógł mnie zobaczyć. Nagle usłyszałam jak schodzi z krzesła i podchodzi do mnie. Zamknęłam jednym ruchem wszystkie karty pozostawiając tylko tą z biblioteką.
- Czemu ze mną nie rysujesz? - zapytał ciągnąc mnie za ramię i robiąc smutną minkę
- Przepraszam, nie mogłam nic znaleźć - odparłam uśmiechając się, wyłączyłam laptopa i poszłam za chłopcem
Uradowany pokazał mi swoje… krwawe dzieło. Pomordowani ludzie, tryskająca krew... Cóż nie dziwię się, że dostał psychologa za niańkę. Pochwaliłam go głaszcząc po głowie, lecz z chwili na chwilę stawałam się coraz bardziej wystraszona. Postanowiłam zrobić nam jakieś drugie śniadanie. Chłopiec poszedł za mną do kuchni. Podał z lodówki swoje ulubione składniki i położył je na blacie. Wzięłam dwie bułki z chlebaka i przekroiłam je w poprzek. Aki podawał mi potrzebne rzeczy. W sumie bardzo miło mi się z nim tak siedziało. Dla siebie wyjęłam mięso i parę innych składników. Może tego po mnie nie widać, ale w większości jem zwierzęce prototypy żywności, bo w końcu nic innego nam tu nie dają. Nie byłam wstanie rozkroić kanapek na mniejsze części, gdyż moje noże nieźle już się stępiły. Westchnęłam rozglądając się po kuchni.
- Aki podasz mi tamten nóż? - poprosiłam wskazując palcem w wybrane miejsce
- O ten? - zapytał podnosząc go do góry
Potaknęłam, a chłopiec zrobił kilka kroków w moją stronę. Nagle potknął się o własne nogi i padł na ziemię jak długi. Ze strachem szybko do niego podbiegłam. Na szczęście nic mu się nie stało, ale poobijał sobie trochę głowę. Cudem nie zrobił sobie także krzywdy nożem. Po chwili otwarł oczy i przyjrzał mi się. Ten wzrok… taki sam jak wtedy na klatce…
(Zły Aki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz