Byłem zszokowany zachowaniem dziewczynki.Nie znałem jej za długo po za tym to młodsza siostra kumpla.Może nie przeszkadzałoby mi to,gdyby tak wiele wspólnych cech upodobniających ich do siebie.Amane siedziała obok mnie przebirając radośnie nóżkami.Wpatrywała się w ziemie czekając na moją odpowiedź do tego co przed chwilą miało miejsce.Na jej twarzyczce ciągle widniał wielki uśmiech,który nie raczył opuszczać jej ani na sekundę.Przeczesałem dłonią swoje włosy i niepewnie zacząłem:
-Nie powinnaś tak robić-stwierdziłem,próbując ująć to w jak najłagodniejszy sposób,aby nie zranić tej małej duszyczki.
-A to niby dlaczego?-zapytała lekko zdziwiona przenosząc swój wzrok na mnie.
-Jesteś młodszą siostrą mojego kumpla-odruchowo chwyciłem się za kark.-Powiedzmy,że to nie miało miejsca,co ty na to?-nerwowy uśmieszek wpełzł na moją twarz.
-Co ma do tego Deak?-nie chciała odpuścić było to widać na pierwszy rzut oka.
-No wiesz.....-zacząłem ciągnąć,aby w pewnym sensie sama znalazła odpowiedź.
-Nie wiem-skrzyżowała swoje małe rączki i odwróciła się do mnie plecami.
-Amane nooo-powoli zachowywałem się jak małe dziecko,a powinienem być jak ktoś straszy.Przecież nie mogę dać się omotać małej dziewczynce.Trzeba jej pokazać kto tu ma większą władzę,chociaż teraz jak tak patrzę na jej oburzoną minę robi mi się przykro.Westchnąłem po czym wstałem z kanapy i przespacerowałem się przed małego rudzielca.Kucnąłem przed nią.-Obraziłaś się na mnie?
-Tak-ponownie odwróciła ode mnie wzrok,a na jej twarzy pojawił się grymas wskazujący na niezadowolenie.
-Przestań zachowywać się jak dziecko-stwierdziłem po czym wstałem na równe nogi.-Chyba,że chcesz,aby cię też tak traktował.
Chwyciłem dziewczynkę i podniosłem ją do góry,przekręcają głową w dół.Amane szamotała się,ale z jej ust wydobył się cichy śmiech.Położyłem ją na sofie i zacząłem łaskotać,aby ta mizerna mina zeszła jej z twarzy.Sam chciałem również w jakiś sposób zapomnieć o tym niewinnym pocałunku z jej strony.Jednak to nie dawało mi spokoju.Całe mieszkanie wypełnił jej głośny śmiech.Jej twarz robiła się powoli purpurowa.Skończyłem zabawę i usiadłem na ziemi opierając się o kanapę.Mała kobietka rzuciła się na moją szyję.
-Słuchaj mała-zacząłem poważnym głosem,starając się jakoś na nią spojrzeć choć jej uścisk mi to utrudniał.-Możesz sobie pozwolić ze mną na wiele rzeczy,ale takie odpadają.Zrozumiałaś?
<Amane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz