Dzień jak każdy inny w tym ośrodku. Właściwie to praktycznie
niczym się nie różnił. Osoby, które miały jakieś silniejsze Arcany miały co
robić. Mogły stąd wyjść, poszaleć, poznać swoją przeszłość. My naturalni…
niestety nie. To w pewnym sensie jest bardzo niesprawiedliwe, ale z drugiej
strony niektórzy nie mogą być wypuszczani , z powodu ich stanu psychicznego.
Naukowcy chyba starają się wszystkich traktować równo, prawda ? Tak jak co
dzień wstałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie i wyszłam ze swojej norki co
zwane było apartamentem. Nie specjalnie lubiłam przebywać sama, a nawet jeśli
nie nawiązywałam z nikim nowego kontaktu to mogłam chociaż poprzyglądać się
życiu innych. Przeszłam chyba obok wszystkich już apartamentów kiedy ktoś wciągnął
mnie w jakiś ślepy zaułek i zakrył oczy. Nie wiedziałam, że tutaj też są jacyś
gwałciciele…. No nieźle. Patologia się szerzy. Tak jak już wspominałam zakrył
mi oczy i przystawił przodem do ściany. Brrr … zimna. Już wiedziałam, ze to
chłopak bo przylgnął do moich pleców swoją płaszczyzna ( a jeśli to dziewczyna
to nie zazdroszczę ). Co najdziwniejsze dana osóbka wcale nie dobierała się do
mnie wręcz przeciwnie… powąchała mnie !? Zaraz zarażę się jakimś alzheimer’em !
Na dodatek poczułam jego oddech na swojej szyi, potem ukłucie. Wampir ? Nie no
sory nie wierzę w takie rzeczy, ale skoro to nie to, to czemu to coś żywi się
krwią ? Chwila moment dlaczego ja na to nie reaguje !? Teraz dopiero próbowałam
się wyszarpać, ale czułam, ze osoba trzymająca mnie ma o wiele więcej siły w
tych swoich kościstych rączkach. Tak więc nie pozostawało mi nic innego.
Zamachnęłam się nóżka do tyłu i… dziesiątkę… krocze xD. Od razu puścił, a jak
go ładnie do tyłu odrzuciło.
-Nie w klejnoty…. – zawył z bólu – Chcesz żebym był
bezpłodny !? – tym razem już na mnie warknął. Obróciłam się przodem do
nieznajomego… a jak zobaczyłam tą jego bezcenną minę to myślałam, że się po
prostu tam posikam. Usiadłam sobie i zakryłam dłońmi twarz.
-No i z czego się śmiejesz !?
-Wiesz to było takie „powitanie”…. – wskazałam na niego
paluszkiem nadal nie przestając się śmiać.
( Rene ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz