- Tak oraz dziękuję, Natsume.
- To ja powinienem Ci dziękować za mile spędzony czas.
- Jesteś skromny i doceniam to.
- Hehe... Tak to już bywa. - Zaśmiał się melodyjnym głosem.
- Gdzie się jutro spotykamy? - spytałam.
- Przyjdę do Ciebie.
- No dobrze, to dobranoc.
- ...Dobranoc. - Ale mimo wszystko się nie ruszył.
- Co się stało?
- ...N-Nic takiego, tylko że...
Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam, jak na jego twarzy pojawiają się
delikatne rumieńce. Pokiwałam przecząco głową, ale podeszłam do niego,
delikatnie chwytając za jego kołnierz i przyciągając do siebie.
Pocałowałam go w policzek i puściłam. Poszłam w stronę klatki budynku, w
którym mieszkam i zerknęłam na niego przez ramię. Teraz był naprawdę
czerwony, niczym burak. Posłałam mu spokojny uśmiech, mówiąc po raz
ostatni: "Dobranoc" i weszłam do środka. Pierwsze co zrobiłam, to
weszłam do łazienki i naszykowałam sobie gorącą kąpiel. Rozebrałam się i
weszłam do wanny. Po kilku minutach wyszłam, wypuściłam wodę i
przebrałam się w pidżamę. Trochę jeszcze nad wszystkim myślałam, ale
postanowiłam iść od razu spać. Położyłam się i nim się spostrzegłam,
pogrążono mnie w Objęciach Morfeusza.
(Natsume? Wybacz, że takie krótki, ale musiałam się spieszyć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz