Dzisiaj wcześnie wstałam, choć nie miałam co robić. Wyszłam powoli ze
swojego pudełka, ubrałam się i wypiłam swoje ulubione mleko. Potem
zajrzałam do swojej pracowni, aby pomyśleć, co robić. W sumie wszystko
leżało spokojnie przebadane, więc wzięłam próbki krwi, które już leżały
trochę czasu, a następnie wymieszałam z niewielką ilością wody z cukrem i
podlałam nią roślinę rosnącą w pokoju dziennym. Już miała kwiaty we
wszystkich odcieniach koloru czerwonego - od jasnoróżowego, do krwawo
czerwonego ze wszystkimi odcieniami pomiędzy tymi dwoma kolorami -
wyglądało to według mnie bardzo ładnie. Następnie zużyte probówki
wyrzuciłam i wyciągnęłam kilka nowych, jeszcze zapakowanych, aby czekały
na użycie. Umyłam ręce, po czym wyciągnęłam jakąś książkę celem jej
przeczytania. Miała ogromną ilość stron, ale czytało się ją przyjemnie.
Godzinę później przeczytałam dopiero 100 stron tego dzieła, ale nie
zmieniało to faktu, że mi się podobało. To była jedna z tych książek,
które mogłabym przeczytać w ciągu jednego dnia, gdybym oczywiście mogła.
W tej chwili myślałam, co mogłabym zrobić. W sumie najważniejsze rzeczy
już zrobione, apartament nie wymagał sprzątania ani napraw, przy
próbkach praktycznie nie było co robić... A może by tak... albo lepiej
nie... Chociaż z drugiej strony... Nie, niezbyt dobry pomysł.
Cały czas o tym myślałam i wymyślić nie mogłam czym zająć się w tym
czasie, jak wszystko zostało zrobione. W sumie mogłabym czytać dalej…
ale nie jest to aż taki zły pomysł… Sięgnęłam po książkę, kiedy ktoś
otworzył drzwi. Odłożyłam ją, po czym zajrzałam, kto to był.
<Ktoś odpisze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz