- Haha, Ania, Piesek się zamyślił - rzuciłem w stronę zamyślonego Haruki. Wyglądał niczym jakiś wielki filozof.
- Piesku, damy ci obrożę - zmrużyłem oczy z szyderczym uśmieszkiem. Chłopak wyglądał jak wyrwany ze snu, na słowo "obroża". Czyli trafiłemw sedno jego toku myślenia.
- Myślałeś jeszcze o jakichś suczkach czy coś? - podszedłem do niego, automatycznie Ania wycofała się od nogi Haruki, po chwili stałem już całkiem "Pieska" - Aż się zaśliniłeś - zaśmiałem się mu w twarz. W tamtym też momencie usłyszałem chrząknięcie Riuki'ego. O przyszedł.. Obróciłem się w jego stronę z miłym uśmiechem.
- Przyszedł Pan Samowolka - mruknęła pod nosem Cinia. Zachichotałem słysząc ten niefrasobliwy komentarz w stronę mojego braciszka.
- Oj Cinia daj mu spokój.. Może miał jakąś potrzebę? - zapytałem odchodząc kilka kroków od Haruki. Ania stała w miejscu przyglądając się nam z zaciekawieniem. Dwie żyrafy, średniej wielkości szczawik i Złotowłosa - oto nasz cudowny, pachnący podejrzliwością Team. Spojrzałem ponownie w kierunku braciszka.
- I co tam zobaczyłeś, kochanie? - zapytałem odchylając głowę nieco do tyłu spoglądając na niego. Przewrócił tylko oczami nieskory do jakiejkolwiek konwersacji.- No weź się smutasie.. - jęknąłem.
- Spotkałem kogoś - moje słowa jakby podziałały na niego, jak zaklęcie, uśmiechnąłem się od razu. Wszyscy wydawali się być nieco bardziej zainteresowani całą sprawą. Riuki patrzył na nich jakby czekał na jakieś pytania, a że takowych nie było to znów odwrócił się i zdążył tylko postawić krok do przodu, kiedy Cinia mruknęła pod nosem "Kogo?", odwrócił się znów jak na życzenie.
- Heaven'a - odparł westchnąwszy. Przekrzywiłem głowę na prawo, znałem go czy nie? Jak nie to pewnie poznam.. Rozejrzałem się powierzchownie po tej pięknej lokacji. Była to Wielka Dupa, że tak powiem.. Woda i woda, i jeszcze raz woda, a na deser woda. Dobrze,że chociaż było tych kilka budynków itd. bo inaczej chyba by były tylko walki w błocie i wodzie jak hipopotamy(ง ͠° ͟ل͜ ͡°)ง
- Wiecie co, mamy całkiem dobrą lokację.. - mruknąłem zerkając kątem oka na jaskinię, w której jeszcze dziesięć minut temu leżeliśmy chrapiąc sobie w najlepsze, mój wzrok przykuły rzeźby przedstawiające buddystów, wyglądały naprawdę dziwnie, ruszyłem w ich kierunku. Dystans dzielący mnie od nich coraz bardziej malał, a one rosły w oczach. Gdy byłem już obok trzy metrowej figury spojrzałem znacząco na Drużynę.
- Chodźcie zobaczyć to - powiedziałem tak, aby mnie usłyszeli. Od razu skierowali głowy w moją stronę i ruszyli się z miejsca - Musimy gdzieś wreszcie pójść bo przecież nas powystrzelają..Albo możemy zaczekać tutaj i przygotować jakąś zasadzkę. Mogę też wysłać mojego "szpiega" na zwiady, ona szybciej wyczuje innych - mówiłem jakoś tak nad wyraz spokojnie, udało mi się przybrałem taki dosyć poważny ton, ale to na pewno nie potrwa długo - Więc? - zapytałem, gdy znaleźli się już bliżej mnie.
(Timek kochany? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz